Kto nie ufa Bogu, musi ufać byle czemu.
Wśród osobliwości ostatniego czasu szczególną moją uwagę zwróciła „manifa” w Warszawie, z udziałem feministek, środowiska LGBTQ (kolejne literki w przygotowaniu) i oczywiście Ryszarda Kalisza. W obronie praw kobiet toto się zebrało. Czyli w obronie nas wszystkich – bo przecież i ty możesz być kobietą (o ile już nią nie jesteś). W każdym razie zawsze masz prawo być kobietą, podobnie jak masz też prawo być mężczyzną, kozą albo rozwielitką. Czym tam zresztą chcesz, tym możesz być, bo – jak śpiewają dzieci w „równościowych przedszkolach” – „płeć nie ogranicza mnie”. Z tego zaś wynika, że – kimkolwiek jesteś – masz też prawo do aborcji. „Żądamy legalnej aborcji” to właśnie jedno z głównych haseł, przyświecających wspomnianej „manifie”. Do tego standardowe „Moje ciało, mój wybór” i nieco bardziej oryginalne: „Kobieto, Kościół to Twoje piekło”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak