Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz został kandydatem obradującej w sobotę w Rzymie Partii Europejskich Socjalistów (PES) na szefa Komisji Europejskiej w nowej kadencji. Specjalnym gościem obrad był nowy premier Włoch Matteo Renzi.
W przemówieniu wygłoszonym na forum zjazdu Schulz wyraził przekonanie, że jego frakcja wygra majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Podkreślił, że będzie pierwszym "demokratycznie wybranym" przewodniczącym KE.
Schulz dodał, że "wściekłość" mieszkańców państw Unii z powodu obecnego kryzysu powinna być skierowana pod adresem tych, którzy go spowodowali, a nie wobec "innych obywateli europejskich i innych krajów".
"Musimy walczyć o lepszą Europę, opartą na wzajemnym szacunku" - oświadczył. Przewodniczący PE z uznaniem wypowiedział się o nowym premierze Włoch Matteo Renzim. Kierowana przez niego centrolewicowa Partia Demokratyczna została podczas rzymskiego kongresu przyjęta do Partii Europejskich Socjalistów. Schulz ocenił, że przedstawiony przez Renziego plan reform we Włoszech jest odważny i daje nadzieje na przyszłość.
Premier Renzi mówił w swym wystąpieniu na forum kongresu: "Nie możemy czekać na lepszą przyszłość, ale budować ją. (...) Wolność ekonomiczna nie może być ważniejsza od wolności społecznej".
Według analiz europejscy socjaliści mają duże szanse na obsadzenie stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej. Zgodnie z Traktatem Lizbońskim wyniki wyborów do europarlamentu będą musiały być brane pod uwagę przez szefów rządów, którzy zaproponują eurodeputowanym nominację na nowego przewodniczącego KE.
Z polskich partii do PES należą Sojusz Lewicy Demokratycznej i Unia Pracy.
Martin Schulz jako kandydat na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej opowiada się za zakończeniem polityki, prowadzonej za zamkniętymi drzwiami i za jej współtworzeniem razem z obywatelami UE. "Nie chcemy Europy banków, rynków finansowych bez kontroli, chcemy Europy sprawiedliwej i równej" - z takim przesłaniem przyjechał do Rzymu.