Grupa 38 ciężko rannych Ukraińców zostanie przewieziona na leczenie do Polski.
Właśnie byłem świadkiem, jak przygotowywano do transportu chorego, który był opatrywany w polowym szpitalu, mieszczącym się w podziemiach klasztoru ojców bazylianów. Został ciężko pobity we wtorek w czasie starć pod Radą Najwyższą w rejonie ulicy Instytucjkiej. Stamtąd zabrała go karetka pogotowia ratunkowego i zawiozła do szpitala, ale wkrótce pojawiła się tam milicja, aby go aresztować. Wtedy rodzina i wolontariusze z Majdanu przewieźli go do klasztoru, gdzie wieczorem powstał najpierw punkt medyczny, a później szpital polowy.
Lekarze i pielęgniarze zgłosili się natychmiast, jak ogłoszono apel na Facebooku. Ranny, ubrany w niebieski dres leży na polowym łóżku, jest przytomny. Wokół niego kręci się wielu młodych ludzi, to wolontariusze, od trzech dni stale tutaj pomagający przy opatrywaniu rannych. Było ich bardzo wielu. Lekarka Oksana z kijowskiego szpitala mówi mi, że stan rannego jest bardzo ciężki, ma uraz czaszki w wyniku pobicia i potrzebna jest operacja. Gdy już leżał, został jeszcze skopany, dlatego ma także uszkodzoną nogę.
Tutaj mogliśmy tylko podtrzymywać go przy życiu, ale nie mamy żadnych możliwości zrobienia jakiekolwiek operacji, mówi Oksana. Tylko normalna hospitalizacja, może mu uratować życie. Kijowska lekarka mówi, że jest bardzo wdzięczna Polakom za wszelką pomoc, jakiej im udzielamy. Z jej informacji wynika, że ranni z Majdanu będą przyjmowani w Polsce bez żadnych formalności wizowych. Odprawę na lotnisku w Boryspolu pod Kijowem ma osobiście nadzorować nasz ambasador Henryk Litwin.
Andrzej Grajewski