Pewnie, że liczyłem na medal drużyny skoczków. Ale i tak się cieszę, bo osiągnęli najlepszy wynik w historii. I właśnie to akcentujmy.
18.02.2014 15:48 GOSC.PL
Po dwóch złotych medalach Kamila Stocha i dobrych występach pozostałych Polaków wielu z nas z wypiekami na twarzy oczekiwało na poniedziałkowy konkurs. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przyznam - miałem cicha nadzieję na medal, choć miałem tez świadomość, że możemy wylądować także poza pierwszą piątką konkursu. Przede wszystkim na podium liczyli jednak sami skoczkowie. Nie udało się.
Po skoczkach było widać zawód, pewne rozczarowanie było też obecne wśród kibiców. Ale, zaraz, zaraz! O ile skoczkowie mają pełne prawo do poczucia zawodu (bo dla każdego sportowca 4 miejsce jest miejsce tuż ZA podium), to z naszej perspektywy to przede wszystkim NAJWIĘKSZY SUKCES polskiej drużyny skoczków W HISTORII zimowych igrzysk olimpijskich. Tak, tak. Nigdy wcześniej, przez 90 lat historii olimpijskich zmagań w konkurencjach zimowych biało-czerwonym nie udało się być tak wysoko. I - chociaż marzyłem także o medalu drużyny - to zupełnie nie rozumiem tych kibiców, którzy oceniają ten występ jako słaby. Czy nie dało się osiągnąć lepszego wyniku? Pewnie się dało. Zawsze się da. Ale jeśli spojrzymy na sytuację z dystansu to i tak w całokształcie igrzysk polskie skoki wypadły najlepiej - 2 złote medale i czwarte miejsce drużyny to wynik, który w ciemno wziąłby każdy trener. A nasza reprezentacja dopiero zaczyna zbierać pierwsze owoce programu szkolenia wprowadzonego po sukcesach Adama Małysza. Warto o tym pamiętać. Inaczej grozi nam malkontenctwo. Dosyć marudzenia! Zwłaszcza tam, gdzie nie ma powodów.
Umieć się cieszyć tym co jest to wielka sztuka. A skoczkom wypada pogratulować i podziękować za wspaniałe chwile, jakich nam dostarczyli w czasie tych igrzysk.
Wojciech Teister