Cywilizacja śmierci poczyniła kolejny krok. Belgia uznała, że wolno dobijać ciężko chore dzieci. To barbarzyństwo!
13.02.2014 22:06 GOSC.PL
Trudno w to uwierzyć, a jednak parlament belgijski uznał, że wolno legalnie zabić ciężko chore dziecko (zob. Klęska życia w Belgii). Przesłanką dla eutanazji ma być ból fizyczny w terminalnej fazie choroby. Do wykonania takiej „miłosiernej egzekucji” konieczna będzie zgoda obojga rodziców, odpowiedniego zespołu lekarzy oraz poświadczenie psychologa i psychiatry, że dziecko jest świadome, czym jest eutanazja i jest w stanie pojąć skutki swej decyzji. Nie ma żadnego ograniczenia wiekowego. To psycholog będzie rozstrzygał, czy dziecko ma zdolność osądu i jest w stanie podjąć decyzję o śmierci.
Ta informacja podana w wiadomościach zupełnie odebrała mi radość ze złota Justyny Kowalczyk. Jedyny komentarz, który się nasuwa: „Jezus, Maria! Do czego jeszcze jesteśmy w stanie się posunąć?!”. Przecież medycyna potrafi dzisiaj likwidować praktycznie każdy ból. Zgoda, może nie w krajach ubogich, ale w bogatej Belgii na pewno. A jednak Belgowie zamiast doskonalić opiekę paliatywną woleli zgodzić się na to, by rodzice mogli w majestacie prawa zabić własne dziecko. – Otwierane są drzwi, których nikt nie będzie potrafił zamknąć – ostrzegł belgijski prymas abp André-Joseph Léonard. To drzwi do piekła – dodałbym od siebie.
Pytań nasuwa się tyle, że trudno je wymienić. Zostawię na boku zastrzeżenie podstawowe, że prawo moralne mówi „nie zabijaj”. Nie wolno zabijać niewinnych istot ludzkich! Zwolennicy eutanazji w kółko gadają o godności człowieka. Ale na miły Bóg, godność człowieka nie zależy przecież od jego fizycznej sprawności, stanu zdrowia, czy przewidywanego czasu życia. Nasuwają się pytania czysto zdroworozsądkowe. A jeśli lekarze mylą się stawiając diagnozę o nieuleczalności choroby? Przecież takie przypadki się zdarzają.
Nieraz nie daje się choremu żadnych szans, a jednak choroba okazuje się uleczalna. A co wtedy, gdy dziecko zgodzi się na własną śmierć z miłości do rodziców, by oszczędzić im zmartwień, cierpienia, czasu, pieniędzy? Jaki komunikat dają rodzice rodzeństwu „dobijanego” dziecka – „kochamy cię, bo jesteś zdrowy i dobrze się zapowiadasz, ale ciężka choroba może sprawić, że zmienimy zdanie”? Czy dziecko, które nie ma rozeznania w wielu drobniejszych sprawach, może decydować o najważniejszej sprawie – o własnym życiu? Kto wytłumaczy dziecku, że lepiej będzie dla niego, by umarło? Co będzie się działo, kiedy np. jeden z rodziców będzie za eutanazją, a drugi nie? Skoro nie ma ograniczenia wiekowego, to czy możliwa będzie eutanazja dziecka w wieku przedszkolnym?
Jedno jest pewne: Belgia uczyniła kolejny krok w stronę cywilizacji śmierci. Zachodnia cywilizacja znajduje się coraz bardziej na równi pochyłej. Do aborcji i eutanazji dorosłych, dopisano kolejne „prawo”, które napawa przerażeniem. To jakieś wręcz metafizyczne zło. Pewnych rzeczy robić po prostu nie wolno. Tu nie ma mowy o żadnym postępie, wolności czy demokracji, to jest czyste barbarzyństwo.
ks. Tomasz Jaklewicz