"Właśnie trwa walka w Bang. Otrzymaliśmy telefon od człowieka, który tam blisko mieszka. Ciężka broń. Być może niektórzy już nie wrócą do domów..." - poinformował w południe br. Benedykt Pączka. Wieczorem już pisał: Zwycięstwo! Mamy już informacje o zajęciu przez Anti-Balaka meijscowości Bang, gdzie od początku rebelii stacjonowała seleka".
Posiłki złożone z żołnierzy kameruńskich, służących w siłach pokojowych, dotarły dziś do Ngaoundaye, gdzie pracują polscy kapucyni.
„Wszyscy biegliśmy do nich. W mieście panuje radość! Wszyscy się cieszą, mamy nadzieję, że to początek wyzwolenia. Zabrali wszystkich Anti-balaka, APRD (Ludowa Armia Odbudowy Demokracji) i pojechali w stronę Bang, gdzie stacjonuje Seleka. Być może będziemy bezpieczni” - pisze misjonarz. "Dzisiaj wszystko będzie jasne!"
W Republice Środkowoafrykańskiej znajduje się obecnie ok. 1600 żołnierzy francuskich i ok. 5000 z państw afrykańskich. Skupiają się oni jednak na przywracaniu porządku w stolicy kraju i częściowo na północy. Do aktów przemocy dochodzi natomiast w odległych regionach.
Według ocen ONZ, aby skutecznie przywrócić spokój i porządek w Republice Środkowoafrykańskiej, trzeba tam wysłać co najmniej 10 tys. żołnierzy.
W RŚA przebywa obecnie 37 polskich misjonarzy, w tym 13 zakonników, osiem sióstr zakonnych, 10 księży diecezjalnych i sześć osób świeckich.
kab