Sąd w Londynie unieważnił we wtorek decyzję brytyjskiego rządu, który w lipcu ub. roku odmówił wszczęcia publicznego dochodzenia ws. śmierci byłego rosyjskiego szpiega Aleksandra Litwinienki, oraz nakazał mu ponownie rozważyć przeprowadzenie takiego śledztwa.
Wysoki Trybunał (High Court) wprawdzie nie zaapelował wprost do władz o wszczęcie publicznego dochodzenia, ale nakazał szefowej brytyjskiego MSW (Home Office) Theresie May ponowne rozważenie sprawy.
"Jeśli pani minister w dalszym ciągu chce odmawiać (rozpoczęcia takiego dochodzenia - PAP), będzie potrzebowała lepszych argumentów niż te przedstawione w uzasadnieniu poprzedniej decyzji" - podał sąd w orzeczeniu.
Home Office przekazało, że dokładnie studiuje stanowisko sądu. Do piątku ma czas na złożenie apelacji.
43-letni Litwinienko zmarł w 2006 roku wskutek zatrucia radioaktywnym polonem, który wypił w herbacie w luksusowym londyńskim hotelu na spotkaniu z dwoma byłymi kolegami ze służby. Na łożu śmierci oświadczył, że polecenie zabicia go wydał rosyjski prezydent Władimir Putin. Rosja konsekwentnie zaprzecza temu oskarżeniu.
W lipcu br. występujący jako koroner brytyjski sędzia Robert Owen poinformował, że rząd Wielkiej Brytanii odrzucił jego wniosek o przeprowadzenie publicznego dochodzenia w sprawie zabójstwa Litwinienki. Owen twierdzi, że bez publicznego śledztwa nie można wyjaśnić, czy za zabójstwem stały rosyjskie władze.
Sąd we wtorek orzekł, że "istnieją mocne powody z punktu widzenia interesu publicznego", aby zbadać ewentualne zaangażowanie państwa rosyjskiego w śmierć Litwinienki.
Wdowa po Litwinience, Marina, która zaskarżyła odmowę wszczęcia dochodzenia ze strony brytyjskiego MSW, z zadowoleniem przyjęła wtorkowe orzeczenie.
"Nigdy nie byłam w stanie zrozumieć, dlaczego rząd brytyjski chce ochraniać ludzi na Kremlu, którzy zlecili zabicie mojego męża" - przekazała w oświadczeniu. "To było morderstwo brytyjskiego obywatela na londyńskiej ulicy przy użyciu radioaktywnej trucizny. Wydawałoby się, że rząd zechce zbadać, kto za tym stoi" - dodała.
Rodzina byłego szpiega zarzuca brytyjskim władzom, że odmawiają wszczęcia śledztwa, ponieważ próbują tuszować kompromitujące szczegóły w sprawie, by ochronić lukratywne umowy handlowe z Rosją.
Po wyjściu na jaw otrucia Litwinienki stosunki brytyjsko-rosyjskie spadły do najniższego poziomu od czasu zimnej wojny, ale powoli się poprawiają.
Wstępne przesłuchania wykazały, że były rosyjski szpieg pracował dla brytyjskiego wywiadu MI6 oraz że rząd w Londynie dysponuje dowodami wskazującymi z dużym prawdopodobieństwem (tzw. prima facie), że za zabójstwem stoi Rosja. Rząd brytyjski powołał się jednak na tzw. immunitet z tytułu interesu publicznego (ang. public interest immunity), dzięki któremu nie był zmuszony do przekazania śledczym dowodów w sprawie.
Brytyjska prokuratura twierdzi, że dysponuje dowodami pozwalającymi na postawienie zarzutów dwóm byłym agentom KGB, Andriejowi Ługowojowi i Dmitrijowi Kowtunowi, jednak Rosja odmawia ich ekstradycji.