„Miażdżący raport” – relacjonuje agencja Associated Press. „Najbardziej jadowita krytyka Kościoła od lat” – wtóruje Reuters. A polskie media powtarzają te rewelacje bezkrytycznie, nie próbując nawet sprawdzić, o jaki dokument chodzi.
Słuchając medialnych doniesień, mogliśmy odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z niezwykłym precedensem: oto ONZ upomina Watykan, dowodząc, że stosowane przez Stolicę Apostolską zasady umożliwiły duchownym molestowanie dzieci. Faktycznie, smakowity kąsek. Tyle że po pierwsze: raport, o którym mowa, nie wyraża wcale stanowiska całego ONZ, tylko jej agendy zajmującej się prawami dziecka. Nie jest to bynajmniej instytucja wielkiego znaczenia – wydaje wprawdzie opinie, ale nie ma żadnych instrumentów, by je wcielać w życie. Po drugie zaś niewielu dziennikarzy miało ów dokument w ręku. W przeciwnym razie wiedzieliby, że ten ideologiczny tekst niczego nie dowodzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski