Sny w Piśmie Świętym stanowią część składową Bożego planu zbawienia. Bóg przemawia do ludzi we śnie, aby im dopomóc, ostrzec ich lub oznajmić im swoje zamiary.
W Starym Testamencie sny są postrzegane jako normalny – a przynajmniej akceptowany – fenomen ludzkiego bytu. W księgach Starego Testamentu sny mają swoje źródło w Osobie Boga. Już wówczas poznano, że to nie wróżby czy też inne „mechaniczne” sposoby odsłaniają znaczenie wydarzeń, lecz właśnie we śnie otwiera się subiektywna możliwość spotkania z Bogiem. Bóg zjawia się we śnie, Bóg przemawia we śnie. Bardzo często to właśnie sen jest medium pośredniczącym w objawieniu Bożego słowa: Bóg przemawia do człowieka we śnie, Bóg – jeśli chce – objawia się człowiekowi we śnie. Do wyjaśnienia i interpretacji tych snów nie są konieczni żadni specjaliści. To Bóg jest Tym, który podaje wyjaśnienie snów osobom, które sobie wybrał.
Jednym z największych „śniących” starego Izraela jest Jakub. On też przeżył przełomowe doświadczenia związane z Bogiem właśnie we śnie. Również historia Józefa przeniknięta jest obecnością marzeń sennych. Sny te są niemal obrazami, gdyż nie pada w nich żadne słowo. Przedstawiają przyszłe wydarzenia, są ich zapowiedzią. W swojej treści są całkowicie „świeckie”, a przecież narrator, interpretator znajduje w nich elementy, które mogą pochodzić jedynie od Boga. Zarówno Jakub, jak i Józef przywiązują do przeżytych snów wielką wagę i na ich dalsze życie w sposób zdecydowany wpływa wiara w to, co zostało im przepowiedziane, obiecane we śnie.
Podejście do snu w Nowym Testamencie nie wydaje się tak swobodne, jak miało to miejsce w Starym Przymierzu. Wspólne obu jest jednak przekonanie, że sny można pojmować jako objawienie się żyjącego Boga w historii człowieka. Przede wszystkim dla ewangelisty Mateusza sen jest medium, które służy ujawnieniu się woli Boga. W wydarzeniach związanych z narodzinami Jezusa sny odgrywają zasadniczą wręcz rolę. Za pośrednictwem anioła Bóg we śnie objawia swoje wyroki.
Podobnie i Mędrcy ze Wschodu otrzymują we śnie wskazówkę, aby nie wracali do Heroda. Dla Mateusza oraz kręgu jego czytelników jest oczywiste, że wszyscy ludzie dysponują swego rodzaju „anteną”, dzięki której odbierają głos Boga we śnie. Zarówno Mędrcy, jak i sam Józef rozpoznają i pojmują, że określony sen dotyczy właśnie ich.
Język snów jest wcześniejszy od języka słów i to w tym sensie, że poprzez sen „dotknięty” objawieniem się Boga zostaje cały człowiek. Mateusz przypomina, że objawienie Boga może mieć formę marzenia sennego.
Proces śnienia odbywa się bez udziału naszej woli, bez żadnego działania z naszej strony. Śniący są jednocześnie autorami, producentami, kierownikami sceny, aktorami, scenografami, suflerami oraz publicznością, ponadto interesują się również interpretacją i wyjaśnieniem snu.
Niektóre sny można traktować jako próby podjęcia działania, w których poszukuje się alternatyw, bez konieczności konfrontacji z ich konkretnymi skutkami. To, czy mamy w tym wypadku do czynienia z głosem Boga, czy też z głosem nieświadomości, w dużej mierze zależy od obrazu świata oraz zasobu słownictwa osoby śniącej. Niemniej jednak należy stwierdzić, że we śnie jesteśmy absolutnie prawdziwi. Powołujemy się tutaj na wypowiedź Jezusa: „Z serca [my powiedzielibyśmy – z nieświadomości] bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa” (Mt 15,19).
Jeśli więc chcemy w pełni poznać prawdę o człowieku, ważne jest nie tylko psychologiczne rozumienie snów, lecz istotne są również ukryte, „nieświadome” religijne pragnienia i przeżycia śniących. W tym miejscu odwołujemy się do konieczności właściwej interpretacji marzeń sennych – są one przesłaniami zapomnianej już dzisiaj mowy duszy, do której przemawia Bóg.
***
Tekst pochodzi ze strony www.czasnabiblie.pl
ks. Jacek Jurczyński SDB