W Sejmie dyskusja o karze za słowa "polskie obozy śmierci"

Karę więzienia do 5 lat za oskarżanie o masowe zbrodnie polskiego podziemia z lat 1939-1945 oraz za używanie słów o "polskich obozach śmierci" zakłada przedstawiony w Sejmie projekt PiS. Pomysł krytykuje resort sprawiedliwości; Twój Ruch chce jego odrzucenia.

"To uderzenie w polską rację stanu, które jest niezgodne z prawdą historyczną" - mówił w czwartek podczas pierwszego czytania projektu zmian w ustawie o IPN i w kodeksie karnym poseł PiS Dariusz Piontkowski. Określał w ten sposób publiczne używanie słów "polskie obozy śmierci", jak również oskarżanie formacji Polskiego Państwa Podziemnego o masowe zbrodnie.

Powołując się na dane Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piontkowski podał, że w 2012 r. ok. 130 razy odnotowano użycie słów o "polskich obozach śmierci" dotyczących lat II wojny światowej. Dodał przy tym, że działania państwa nie przynoszą pozytywnych skutków. W jego ocenie, sytuacja, w której tylko obywatele lub organizacje pozarządowe reagują na określenia o "polskich obozach śmierci" pojawiające się m.in. w zagranicznych mediach, nie przynosi efektów.

Projekt przedstawiony przez Piontkowskiego przewiduje wprowadzenie kary grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 5 za publiczne oskarżanie o udział w masowych zbrodniach polskich, niepodległościowych, niekomunistycznych, podziemnych formacji i organizacji Polskiego Państwa Podziemnego. Propozycja nowelizacji zakłada identyczne kary za publiczne użycie słów "polskie obozy śmierci", "polskie obozy zagłady", "polskie obozy koncentracyjne" lub innych, które stosują przymiotnik "polskie" wobec niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków zagłady.

Przestępstwa te miałyby być ścigane z urzędu przez prokuratorów IPN, a wyroki podawane do publicznej wiadomości.

Projekt skrytykował wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski. W jego ocenie, niemożliwe będzie wyegzekwowania przepisu dotyczącego "polskich obozów śmierci" wobec cudzoziemców, ponieważ nie ma prawnej podstawy pociągnięcia ich do odpowiedzialności. Nie są to - jak wyjaśniał - ani europejski nakaz aresztowania, ani procedura ekstradycji. "Ta kryminalizacja będzie miała charakter czysto symboliczny" - przekonywał posłów Królikowski. Zaznaczył, że także propozycja przepisu o ściganiu oskarżeń wobec polskiego podziemia ma poważne wady natury prawnej.

W dyskusji projekt popierali posłowie PiS i Solidarnej Polski. Dalszych prac parlamentarnych chcieli również posłowie PSL. "Ta problematyka jest istotna dla narodu polskiego" - mówił poseł PSL Józef Zych.

Do propozycji PiS krytycznie odnieśli się posłowie SLD i Twojego Ruchu.

Stanowiska klubu nie przedstawiła Platforma Obywatelska.

Do projektowanej noweli krytycznie odniosła się także Prokuratura Generalna. "Rozwiązania te budzą istotne zastrzeżenia natury konstytucyjnej" - napisał w opinii prawnej przesłanej do Sejmu zastępca prokuratora generalnego Marek Jamrogowicz. Problematyczna, jego zdaniem, jest przydatność proponowanych zmian wobec cudzoziemców. "Wskazana konstrukcja jurydyczna zakłada bowiem znajomość prawa polskiego po stronie sprawcy będącego cudzoziemcem i popełniającego czyn za granicą. Sprawca taki może nie wiedzieć, że określone zachowania są na gruncie prawa polskiego zakazane i karalne" - napisał.

Posłowie PiS przekonują jednak, że ich propozycja nie jest wyjątkiem na arenie międzynarodowej. "Każdy rząd prowadzi własną politykę historyczną i wydaje ogromne środki na budowanie pozytywnego wizerunku swego narodu i państwa. Przykładem mogą być skuteczne działania państwa Izrael w zakresie postrzegania Holokaustu. Konsekwentne działania dyplomatyczne i prawne doprowadziły do tego, że dziś w wielu państwach świata, a nie tylko w Izraelu, w obiegu prawnym pojawił się termin 'kłamstwa oświęcimskiego', które ścigane jest z mocy prawa" - napisali w uzasadnieniu projektu nowelizacji posłowie PiS.

 

« 1 »