W tym roku czekają nas wybory do europarlamentu i do samorządów. W przyszłym – parlamentarne i prezydenckie. Maraton następnych czterech elekcji przekształci nam kolejne 24 miesiące w jedną wielką kampanię wyborczą.
Dwa lata bez wyborów (2012–2013) dawały idealną szansę na podjęcie wielu odważnych reform. Ten czas w dużej mierze przeleciał Donaldowi Tuskowi przez palce. Dziś wskazują na to nie tylko politycy opozycji, ale nawet tacy ekonomiści jak Leszek Balcerowicz, któremu niełatwo przykleić łatkę „pisowskiego oszołoma”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Semka