Idę o zakład, że Trzej Mędrcy, którzy zjawili się w Betlejem, byliby zdecydowanymi przeciwnikami filozofii gender, gdyby dotrwali do naszych czasów.
Swoje przekonanie opieram na jednej, ale – jak mi się zdaje – bardzo mocnej przesłance. Otóż umieli oni klęknąć przed Bogiem. A to wielka sztuka. Tak zresztą przedstawiani są na setkach obrazów, jakie powstały przez wieki – przeważnie na kolanach przed Dzieciątkiem. Na uniżenie Mędrców zwracają też uwagę tytuły wielu z tych wybitnych dzieł malarskich, które brzmią: „Pokłon Trzech Króli”. Zapyta ktoś, jaki jest związek między ideologią gender a klęczeniem. I dlaczego uniżenie się przed Bogiem miałoby chronić przed wpadnięciem w pułapkę genderyzmu? A wpadło do niej już całkiem sporo ludzi, i to nawet nieźle wykształconych, co może budzić niemałe zdziwienie. No bo jak można zostać zwolennikiem zasady, że człowiek nie rodzi się kobietą lub mężczyzną, ale nią lub nim się staje? A do takiego właśnie twierdzenia sprowadza się ideologia gender. W jednej ze swoich wypowiedzi Benedykt XVI przywołał słynne zdanie pierwszoligowej francuskiej feministki Simone de Beauvoir: „Nikt nie rodzi się kobietą, tylko się nią staje”. Dalej mówił papież: „Te słowa dały podwaliny tego, co dzisiaj (…) jest przedstawiane jako nowa filozofia seksualności. Płeć, zgodnie z tą filozofią, nie jest już pierwotnym faktem natury, który człowiek musi przyjąć i osobiście wypełnić sensem, ale rolą społeczną, o której decyduje się autonomicznie, podczas gdy dotychczas decydowało o tym społeczeństwo”. Co takiego musi być w człowieku, by dał się złapać na lep tak jawnej niedorzeczności? Jak świat światem urodzonemu chłopcu nikt nie próbował mówić, by dorastając, zastanawiał się, kim chce zostać – mężczyzną czy kobietą. Oczywiste było to, że skoro urodziłeś się chłopcem – będziesz mężczyzną. Skoro urodziłaś się dziewczynką – będziesz kobietą. To jest twoja naturalna droga, „pierwotny fakt natury”, by przywołać jeszcze raz Benedykta XVI. I w tym miejscu dochodzimy do zgiętych przed Bogiem kolan. Jeśli ktoś klęka przed Bogiem, to potrafi też przyjąć to, co On daje. A daje m.in. płeć. Człowiek pokorny wobec Boga podziękuje Stworzycielowi za to, że jest mężczyzną lub kobietą. Niepokorny odrzuci ustanowiony przez Boga porządek. To nie Stworzyciel będzie decydował, kim jestem – mężczyzną, kobietą czy oboma jednocześnie. Jak to brzmiało w ustach Simone de Beauvoir? „Nikt nie rodzi się kobietą, tylko się nią staje”. A ona przed Bogiem niestety nie klękała. Z Mędrcami łączyły ją niewątpliwie ogromna inteligencja i gruntowne wykształcenie. Odróżniały zaś od nich wiara i bojaźń Boża. Mędrcy z pokorą pochylili się przed Dzieciątkiem. Simone de Beauvoir już w wieku 14 lat zaprzeczyła, że On istnieje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk