Sztormowa pogoda daje się we znaki w kilku hrabstwach Republiki Irlandii, najbardziej w Clare, Galway, Kerry, Mayo, Waterford oraz Wexford, gdzie od czwartku obowiązuje tzw. czerwone pogotowie - najwyższy stan zagrożenia.
Irlandzki urząd meteorologiczny nie przewiduje odwołania go przed godziną 15 w piątek. W innych częściach kraju wprowadzono niższy stan zagrożenia tzw. pomarańczowy. Sztorm wywołał obszar niskiego ciśnienia nad Atlantykiem.
Siła wiatru wynosi 55-75 km/godzinę, a w porywach 90-120 km/godzinę. W niektórych miejscowościach nadmorskich na zachodnim wybrzeżu dochodzi do 140-150 km/godzinę. Wysoka fala stwarza zagrożenie podtopieniami.
Największym niebezpieczeństwem dla kierowców są powalone drzewa, a w Cork oblodzone drogi. Niektóre miejscowości zostały podtopione, zwłaszcza na zachodnim wybrzeżu. Odwołano wiele połączeń promowych.
Lot Ryanairu z Wrocławia do Cork w płd. Irlandii skierowano do Shannon. Inne lotniska notują opóźnienia.
W południowej Anglii wydano ostrzeżenia przed zakłóceniami w komunikacji spowodowanymi podtopieniami, między innymi w Dorset, Surrey i Kent. Opady deszczu spodziewane są w nocy i w piątek w ciągu dnia.
Ok. 24 tys. domów było wciąż odciętych od prądu w czwartek rano i ok. 7,5 tys. nadal nie miało go wieczorem - przywrócenie dostaw potrwa do końca tygodnia. Wiele rzek wezbrało wskutek wcześniejszych opadów. W płd. Anglii i Walii obowiązuje ok. 50 ostrzeżeń przeciwpowodziowych.
Ocenia się, że w ostatnich daniach zalanych zostało ok. 1,2 tys. domów. Nowe opady deszczu spowodują pogorszenie sytuacji w rejonach poszkodowanych przez wcześniejsze podtopienia.
Władze lotniska Gatwick zmobilizowały dodatkowy personel techniczny w oczekiwaniu na wichury i opady. We wtorek awaria prądu unieruchomiła tam część lotów. Władze wszczęły w tej sprawie dochodzenie. Rzecznik lotniska wyjaśnił mediom, że tak złej pogody jak teraz jeszcze nie było i zawczasu nie można było się do niej przygotować.
Sześć osób zginęło w wypadkach spowodowanych przez pogodę.