– To wielka radość, gdy widzimy, jak cieszą się dzieci opuszczające nasz oddział, aby przeżyć święta w swoich rodzinnych domach – mówi Beata, pielęgniarka z gdańskiego Szpitala Dziecięcego przy ul. Polanki.
Nie wszystkie dzieci mają jednak tyle szczęścia. Niektóre muszą przeżywać święta właśnie w szpitalu. – Zostają na pewno te dzieci, które potrzebują medycznej aparatury, szczególnie te na intensywnej terapii. Szpital jednak robi wszystko, żeby zminimalizować ich tęsknotę – mówi Wioletta, która przez lata pracowała w placówce na Polankach. – Na naszym oddziale są dzieci z mukowiscydozą. Zaostrzenie stanu dopada je w różnych momentach. Co roku jest tak, że przynajmniej jedno z nich zostaje w szpitalu – dodaje Beata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Rafał Starkowicz