„Putin przestrzega Unię przed mieszaniem się w sprawy Ukrainy”; „Chuliganie na Majdanie nie odpuszczają”; „Jęk protestu zachodnich ciotek wobec zwrotu Kijowa ku Rosji” – po paru dniach w Moskwie takie tytuły rosyjskich mediów przestają dziwić. Z ekranów rosyjskich stacji leje się propaganda wykpiwająca zryw Ukraińców przeciw prokremlowskiemu kursowi Wiktora Janukowycza.
Wraz z grupą dziennikarzy polskich i niemieckich miałem okazję spotkać ważnych rosyjskich polityków i ekspertów. Żegnajcie wspomnienia z wizyt z lat Michaiła Gorbaczowa i Borysa Jelcyna. Witajcie w Moskwie w 13. roku władzy Władimira Putina. – Jak możemy nie martwić się o Ukraińców? Przecież to nasi najbliżsi bracia – głos deputowanego do Dumy Wiaczesława Nikonowa z putinowskiej partii Jedna Rosja brzmi znajomą nutą. W swoim ogromnym gabinecie na Moskiewskim Uniwersytecie im. Łomonosowa Nikonow patrzy na dziennikarzy i dziwi się. Dlaczego ktoś na Zachodzie mógł w ogóle zakładać, że ukraiński prezydent Janukowycz wybierze Zachód zamiast Rosji. – Dla was, w Unii, Ukraina to żaden „assets” – aktyw. Przecież sami macie kłopoty ze swoimi gospodarkami. A kto w Berlinie czy Paryżu zechce wziąć na swoje utrzymanie Ukrainę? – pyta. Nikonow nie wyjaśnia dlaczego, skoro Ukraińcy to taki ciężar, Rosja nie chce pozwolić się jej wyrwać ze swych objęć. Imię Wiaczesław nie jest przypadkowe. Dziadkiem deputowanego putinowskiej partii jest sam Wiaczesław Mołotow – wieloletni szef sowieckiej dyplomacji. Dziś w Rosji Putina wybielającej Stalina takie pochodzenie jest w cenie. Nikonow czuje się bardzo pewnie. Wie już, że Janukowycz ostatecznie zamknął drogę do traktatu stowarzyszeniowego z Unią Europejską. – Rosja buduje unię celną, która objęła już Kazachstan i Białoruś, ale jestem pewien, że rychło przystąpi do niej także Ukraina. Po co ma szukać miejsca na Zachodzie, gdzie wcale jej nie chcą. A członkostwem w naszej unii celnej zainteresowane są i Turcja, i Wietnam, a nawet Nowa Zelandia – mówi. – Nasza unia celna będzie lepsza niż UE, i to bez jej kłopotów ekonomicznych. A protesty na Majdanie? Wnuk Mołotowa macha lekceważąco dłonią: – Ilu ich jest? Jak demonstranci chcą zmienić kurs polityki Kijowa, niech wygrają wybory, a nie okupują Majdan. Chcą wymusić swoje postulaty wbrew woli Ukraińców, którzy wybrali przecież Janukowycza – odpowiada Nikonow z dyskretnym uśmieszkiem na ustach. Przekaz Nikonowa jest jasny: Rosja buduje już lepszą unię i każdy, kto ma trochę oleju w głowie, niech chwyta okazję.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Semka