Wszyscy od urodzenia nastawieni są na własny rozwój, na osiągnięcie niezależności i przejście od dzieciństwa do dorosłości. W Szkole Podstawowej nr 27 w Lublinie najmłodszym pomaga w tym nauczanie według eksperymentalnej metody.
Przed 20 laty Holendrzy, którzy współpracowali z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej oraz lubelskim kuratorium oświaty, szukali szkoły, w której można byłoby eksperymentalnie wprowadzić naukę metodą Montessori. – Nasza szkoła była najbardziej zainteresowana tym projektem – mówi Jolanta Chotkowska, od 7 lat dyrektorka w SP 27. Eksperyment pedagogiczny wiązał się z koniecznością wyjazdu na specjalne szkolenia do Holandii. – Nasi nauczyciele byli cały czas pod opieką uniwersytetu holenderskiego, a Holendrzy ufundowali wyposażenie pierwszych czterech klas – opowiada dyrektor Chotkowska. – Holendrzy, chcąc wdrożyć projekt, musieli wyłożyć na niego pieniądze, bo metoda nauczania M. Montessori opiera się w głównej mierze na specjalnych pomocach naukowych. W tamtych czasach nie było w Polsce firmy, która produkowałaby takie pomoce. W 2004 r. szkoła z racji kilkuletniej już pracy metodą Marii Montessori przyjęła jej imię. Ale, jak informuje dyrektorka, tylko część uczniów pracuje tą metodą. – Szkoła jest duża, a my do klas tzw. M, przyjmujemy tylko te dzieci, które mają za sobą przedszkole Montessori. Takie przedszkola w Lublinie są trzy. Szkołę podzielono na część, w której pracuje się metodą Montessori i część, w której uczniowie uczą się w sposób tradycyjny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Justyna Jarosińska