Wszystkim, którzy na mówienie o polskiej biedzie się krzywią polecam opis rodzin obdarowanych przez „Szlachetną Paczkę”.
08.12.2013 20:13 GOSC.PL
Temat stał się bardzo niepoprawny politycznie. Lewica woli się dziś zajmować ideologią niż ubogimi, równość płci bardziej się liczy niż równość szans. Gdy o biedzie mówi opozycja, rząd pokazuje statystyki, z których wynika, że jesteśmy krajem wielkiego sukcesu. Twarde dane GUS potwierdzają to, co każdy widzi gołym okiem. Rośnie PKB, wydajność z hektara, średnia płaca, spożycie i zużycie. Polska w reklamach to świat ludzi konsumujących na potęgę i mających z tego powodu jedynie problemy z trawieniem (ewentualnie potencją). Ludzie ubodzy, których historie oglądamy czasami w telewizyjnych programach jawią się nieomal jak przybysze z kosmosu, a sytuacja w jakiej się znaleźli wygląda na wyjątkowo pechowy zbieg okoliczności. Inne oblicze biedy, które oglądamy w mediach wiąże się z patologią i – paradoksalnie – doskonale uzupełnia obraz naszej krainy szczęśliwości, w której źle się wiedzie tylko leniom i alkoholikom.
Nie dajmy się uśpić tym obrazkom. Polska pełna jest ludzi będących w potrzebie nie z własnej winy, biednych, zagubionych, samotnych. Nieważne czy mniej, czy więcej niż w innych krajach. Nieistotne, czy mniej czy więcej niż 10, 20 lat temu. Na pewno jest ich za dużo. I mam wrażenie, że jakoś na ten fakt zobojętnieliśmy.
Wiem, że brzmi to paradoksalnie w chwili gdy świętujemy finał kolejnej edycji „Szlachetnej paczki”, ale właśnie teraz grozi nam zanurzenie się w błogim stanie samozadowolenia. Bo prawie 18 tysięcy rodzin dostało wsparcie, a drugie tyle rodaków było w zorganizowania tego wsparcia osobiście zaangażowanych. To wielka sprawa, słuszny kierunek myślenia i działania, w którym nie wolno nam ustawać.
Wszystkim, którzy wzruszają ramionami, albo na mówienie o polskiej biedzie się krzywią, którzy wolą uspokajające statystyki, ciepłe kraje i ciepłe kapcie gorąco polecam lekturę opisów rodzin odwiedzanych przez wolontariuszy „Szlachetnej Paczki”. Nie jednego, czy dwóch opisów, lecz wielu, bo są to historie prawdziwe i przejmujące. Można na przykład czytać w odcinkach, w ramach indywidualnych rekolekcji, ćwiczenia własnej empatii i dla zepsucia błogostanu, który nam zwyczajnie nie przystoi. To dobra lektura na Adwent, uzupełniająca do najnowszej papieskiej adhortacji. To ta inna Polska, do której zbliżyliśmy się w tych dniach i od której nie można już się odwracać.
Piotr Legutko