Proszę pana, Warszawa to jest następna stacja za Zawierciem…
03.12.2013 08:59 GOSC.PL
Nie będzie sądził z pozorów
ni wyrokował według pogłosek
W ostatnim czasie spotkałem kilku neofitów. Z wypiekami na twarzy opowiadali mi o rzeczywistościach, przy których sam dyskretne ziewam. Wspólny mianownik ich opowieści? Kościół, który spotkali i w którym zapuścili korzenie, okazał się całkowicie inny od tego, który znali dotąd jedynie z relacji tygodników czy internetowych portali. Bliski, otwarty, charyzmatyczny, tętniący życiem.
Rewelacje Onetu czy Newsweeka na temat Kościoła przypominają relacje cudzoziemca opowiadającego o Polsce widzianej z okien ekspresu z Katowic do stolicy. – Przepraszam, kiedy będzie Warszawa? – usłyszałem kiedyś. – Proszę pana, Warszawa to jest następna stacja za Zawierciem…
Polska, na którą spoglądam zza okna przedziału nie jest atrakcyjna wizualnie. Żadnych miast, niekończąca się pustka, lasy. Od czasu do czasu bajorko. Bardzo płasko. Gdzie zmieściło się te trzydzieści kilka milionów? Widocznie, jak na złość siedzących za mną Japończyków trzymających w gotowości aparaty, pochowali się w dziuplach. „Za jedną siną dalą druga dal”. Czasami przemknie za oknami miasteczko. Jakieś Idzikowice. Jakiś przejazd kolejowy. Poza tym nic. Nuda. Żadnego życia. Wystarczy jednak wysiąść, a…
Rabbi Mosze Chaim, powiedział: Pewien skrzypek grał kiedyś tak słodko, że wszyscy, którzy go słuchali, zaczęli tańczyć, a ktokolwiek znalazł się w zasięgu tej muzyki, wstępował w taneczny krąg. Drogą szedł głuchy, który nic nie słyszał, więc gdy na nich spojrzał, pomyślał, że to jacyś szaleńcy, którzy skaczą bez ładu i składu...
Marcin Jakimowicz