Prezydent Czech Milosz Zeman zrzekł się przysługującego mu uprawnienia - stosowania prawa łaski. Zamiast niego będzie to robić szef Ministerstwa Sprawiedliwości. Zdaniem Zemana prawo łaski jest niepotrzebną pamiątką czasów feudalizmu.
W związku z decyzją prezydenta teraz w Czechach to minister sprawiedliwości decyduje o tym, czy i komu okazać łaskę. Minister ma również prawo jej odmówić. Wyjątek stanowią osoby ciężko chore i te, których życie jest zagrożone. Takie przypadki nadal będzie rozpatrywał prezydent.
Co ciekawe, prezydent będzie też nadal podpisywał sam akt łaski. Jeszcze jednak nie wiadomo, czy będzie związany wcześniejszą decyzją ministra, czy też będzie mógł się jej sprzeciwić.
W rozmowie z dziennikarzami rzeczniczka prezydenta Hana Burianova wyjaśniła, że chodzi o to, aby to ministerstwo badało, czy zasadne jest udzielenie skazanemu prawa łaski. Bowiem do tej pory decyzja należała wyłącznie do prezydenta i nierzadko była podejmowana bez zasięgnięcia opinii wymiaru sprawiedliwości. "Prawo do udzielania łaski według konstytucji nadal pozostaje w rękach prezydenta. Od teraz prezydent będzie jednak podpisywał takie ułaskawienie dopiero po rekomendacji ministra sprawiedliwości" - wyjaśniła Burianova.
O tym, że rozpatrywaniem wniosków o ułaskawienie powinno zajmować się ministerstwo, prezydent Zeman mówił zaraz po wyborze na urząd głowy państwa. Prezydenckie ułaskawienia oraz amnestię określił mianem monarchistycznego przeżytku.
"Powiedziałem, że dobrowolnie zrzeknę się tych praw. Chciałbym również, aby konstytucja została tak zmieniona, aby żaden mój następca nie mógł już nigdy nadużyć narzędzia, jakim jest ułaskawienie czy amnestia" - powiedział w marcu Milosz Zeman. Miesiąc wcześniej zadeklarował, że nie będzie udzielał jakichkolwiek ułaskawień. Wyjątkiem mogą być sytuacje, kiedy skazany umiera i ostatnie dni życia chciałby spędzić w domu.
Prezydent Vaclav Havel ułaskawił 840 osób. Z kolei Vaclav Klaus skorzystał z prawa łaski wobec 412 osób. Jednocześnie na początku tego roku ogłosił amnestię, która łącznie objęła ponad 30 tysięcy spraw.
Minister Sprawiedliwości Marie Beneszova w komunikacie prasowym oświadczyła, że prezydent Zeman po prostu przywrócił praktykę sprzed roku 2003, kiedy to prezydent Vaclav Klaus odebrał ministrowi sprawiedliwości prawo rozpatrywania wniosków o ułaskawienie. Jednocześnie zwróciła uwagę, że jej resort nie jest zbyt zadowolony z tej decyzji. "Decyzja Pana Prezydenta nałożyła na nasz urząd nowe i ważne zadanie. Jednak wraz z pełnomocnictwem nie zostały nam przekazane żadne środki finansowe potrzebne do zatrudnienia nowych osób. Tym musimy zająć się sami" - napisała w komunikacie minister Beneszova.