Prawie 2 miliony podpisów za życiem, zebranych w ramach akcji „Jeden z nas”, oraz wyjątkowa współpraca nawiązana między organizacjami pro life to ogromny potencjał, którego nie można zmarnować.
Gdy 11 maja 2012 roku zarejestrowano akcję „Jeden z nas”, jej inicjatorzy nie mieli żadnej gwarancji, czy uda im się zebrać wymagany milion podpisów w co najmniej 7 krajach Unii Europejskiej. Milion konieczny do tego, aby zgodnie z traktatem lizbońskim móc zmienić prawo UE przez zarejestrowanie Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej. Według danych European Dignity Watch, z naszych podatków finansowane jest obecnie zabijanie 170 tys. nienarodzonych dzieci rocznie, głównie w krajach rozwijających się. Jak to możliwe? Dwie największe instytucje promujące aborcję na świecie: International Planned Parenthood Federation (IPPF) oraz Marie Stopes International (MSI), otrzymują sute dotacje od Unii Europejskiej w ramach „seksualnych i reprodukcyjnych programów zdrowotnych”. Drugim kanałem, którym płyną gigantyczne kwoty, są dotacje dla instytutów europejskich, prowadzących badania nad embrionalnymi komórkami macierzystymi. Inicjatywa „Jeden z nas” powołuje się na wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu w sprawie Brüstle kontra Greenpeace z 2011 r. Stwierdzono wówczas, że życie człowieka zaczyna się od chwili zapłodnienia, w związku z czym embrion ludzki ma swoją godność i wymaga szacunku. Tym samym akcja ta jest krokiem w celu zapewnienia spójności prawa europejskiego w kwestiach dotyczących życia. 1 listopada w 28 krajach UE zakończono akcję zbierania podpisów popierających inicjatywę. Czas na podsumowanie. Do Krakowa, miasta wielkiego obrońcy życia ludzkiego Jana Pawła II, zaproszono przedstawicieli poszczególnych komitetów narodowych na I Europejski Kongres Pro Life, który odbywał się od 14 do 16 listopada.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Weronika Pomierna