– Po prostu teraz całym sercem staram się Go reprezentować – mówił Bboy Chu Chu w Opolu do kilkudziesięciu hiphopowców.
Spodziewałem się, że niewiele będę rozumiał z wieczornego spotkania podczas imprezy „Back 2 da Breaks”, którą po raz trzeci organizował opolski Młodzieżowy Dom Kultury. To ogólnopolska impreza dla miłośników breakdance, rapu etc. Cała ich terminologia (DJ, Bboy, freestyle, emce – żeby wymienić tylko terminy zasadnicze) brzmi dla mnie dość obco i trochę trudno się w niej połapać człowiekowi, który raczej nigdy nie będzie się kręcił wokół własnej osi, stojąc na głowie np. na chodniku w centrum Opola, Kędzierzyna-Koźla czy nawet, powiedzmy, na Bronxie w Nowym Jorku (skąd kultura rapu i hip-hopu bierze początek zrodzony z gniewu i buntu czarnych Amerykanów). Czekało mnie bardzo miłe zaskoczenie. Uczestnicy panelu dyskusyjnego na temat pasji w życiu mówili po ludzku, bardzo prawdziwym, szczerym językiem ludzi, którzy przeżyli w swoim życiu chwile naprawdę ciężkie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Kerner