Dwadzieścia parę lat temu wylądował w szpitalu. Lekarze stwierdzili, że bez operacji niedługo pożyje. Jak wierzy, pomogła mu błogosławiona.
Stanisław Uryga ze Żmiącej skończył już 70 lat. Zawsze prowadził życie nader skromne. – Od 5 roku życia chodziłem na służbę. Ciężko było – wspomina. Kiedy znalazł się w szpitalu i lekarze nakłaniali go do wykonania operacji, nie zgodził się. – Powiedziałem bł. Karolinie: „pomóż mi, a postawię ci kapliczkę” – mówi. Karolina pomogła. O świętej dziewczynie z Zabawy usłyszał najpierw w Ujanowicach od ks. Dziedziaka, który z ambony chwalił się wiernym, że Karolina wstawiła się też za nim. Przed beatyfikacją zaś w całej diecezji czytano konferencje o Kózkównej. Kilka lat później Stanisław Uryga zawarł z nią „umowę”. Mieszka w małym domku na stromym zboczu, których we wsi nie brakuje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
gb