Hamida i Assef. Do Polski przyjechali z ogarniętej wojną domową Syrii cztery miesiące temu. W Lublinie mieszkają od kilku tygodni. Są nowymi studentami KUL.
Kamienica w centrum Lublina. W bramie trzech średnio trzeźwych „strażników”. W środku zupełnie ciemno. Znalezienie wejścia do budynku wymaga wielkiego sprytu. Wdrapanie się po nieoświetlonych schodach na górę – nie lada odwagi. Drzwi do mieszkania, w którym od kilku tygodni mieszka syryjskie małżeństwo z maleńkim synkiem, otwiera Hamida. Młoda kobieta zaprasza do środka. Przedpokój jest obskurny. Inne pomieszczenia także nie wzbudzają zachwytu. – Mieszkamy tu od niedawna – opowiada. – Uciekliśmy z Syrii, z miasta Latakia dosłownie w ostatniej chwili. Wojska rebelianckie były już na obrzeżach naszego miasta. Tylko dzięki temu, że stamtąd pochodzi prezydent, nie wdarły się do centrum. Hamida, jak na kogoś, kto w Polsce mieszkał zaledwie trzy miesiące po urodzeniu, mówi po polsku bardzo dobrze. – Moja mama jest Polką, urodziłam się właśnie w Lublinie. Dlatego postanowiliśmy szukać schronienia akurat tutaj – mówi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Justyna Jarosińska