A był to Samarytanin. Łk 17,16
Samarytanin to w Ewangelii nie tylko ktoś obcy, niecieszący się szacunkiem; to ten, z kim lepiej nie utrzymywać stosunków, ba, jeśli to nie jest konieczne, lepiej się z nim nie kontaktować. Jednocześnie (Łk 10, 30-37) to właśnie przedstawiciel pogardzanej przez Żydów wspólnoty Samarytan okazuje miłosierdzie, na które nie było stać ani żydowskiego kapłana, ani jego pomocnika. Zaś w rozważanym tu fragmencie (Łk 17, 11-19), Samarytanin to jedyny z uleczonych ślepców, który zawraca, by podziękować Jezusowi. Chociaż, być może, wśród tych, którzy nie okazali wdzięczności, też byli Samarytanie. Czemuż jednak w obu przywołanych tu fragmentach Ewangelii mocno podkreśla się, że to właśnie przedstawiciel pogardzanych Samarytan zachowuje się tak jak trzeba? Zdaje się, że idzie tu nie o co innego, jak o jeszcze jedno utrącenie pychy tych, którzy swe poczucie wartości czerpią z samego poczucia przynależności do tych „lepszych”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki