Dzieło Pomocy św. o. Pio. – Tu dostaję konkretną pomoc. Dzięki temu i ja powoli staję się „konkretny”. Wiem już, że mając 50 lat, nie chcę iść na dno – mówi pan Marcin.
W ostatnich latach przeszedł bardzo wiele. – Podobno każdy jest kowalem własnego losu. To prawda. To, że wylądowałem na ulicy, zawdzięczam tylko sobie. Kiedyś miałem żonę, dom, dobrze płatną pracę – byłem kierowcą ciężarówek. Po rozwodzie moje życie załamało się. Pamiętam, jak wspólnie z kolegami piłem alkohol w altance działkowej. Czasami nawet bez przerwy, przez kilka dni – opowiada.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Monika Łącka