Przez ostatnie kilka dni największe agencje informacyjne na świecie relacjonowały zamach terrorystyczny na centrum handlowe w Nairobi. Prześcigając się w doniesieniach, media podawały często sprzeczne informacje opierając się na niewiarygodnych źródłach (CNN zarzuca się na przykład cytowanie fałszywego konta Al – Shabaab na Twitterze).
Warto zastanowić się, dlaczego właśnie Kenia stała się obiektem ataku i jaka będzie reakcja rządu, a przede wszystkim co tragiczny w skutkach zamach oznacza dla samych Kenijczyków i mniejszości somalijskiej w Kenii.
Nie jest wielkim zaskoczeniem, dlaczego spośród wielu obiektów, które były potencjalnie zagrożone atakami, to właśnie centrum handlowe Westgate zostało wybrane przez terrorystów. Ten wybudowany w stylu amerykańskim kompleks, postawiony w jednej z najzamożniejszych dzielnic Nairobi – Westlands, jest symbolem bogactwa, rozwoju gospodarczego kraju i miejscem, w którym zbiera się kenijska elita i klasa średnia, rzesze turystów oraz „ekspatów”, w tym również z szeroko pojętego Zachodu. Westgate Mall było też dumą prezydenta Kenii, a jednocześnie rażącym symbolem bogactwa w kraju, który sąsiaduje z biedną i zmagającą się z wewnętrznymi konfliktami Somalią. Centrum handlowe Westgate było więc starannie wybranym celem, a atak na ten budynek był atakiem nie tylko na jedno z najważniejszych pod względem symbolicznym miejsc w Nairobii, ale stał się też atakiem o zasięgu międzynarodowym. Reakcja międzynarodowych mediów potwierdziła z resztą, że cel w stu procentach został osiągnięty.
Kenijski politolog, Abdullah Boru Halake, przyznał, że można było przewidzieć, iż Nairobi stanie się celem Al – Shabaab, od kiedy siły okupacyjne Kenii przekroczyły granice Somalii w 2011 r. Dodatkowo zamieszanie wywołane procesami dwóch najważniejszych polityków w Kenii – Uhuru Kenyatty oraz Williama Ruto - w Międzynarodowym Trybunale Karnym uśpiło czujność w kwestii bezpieczeństwa kraju.
Stig Jarle Hansen, autor książki „Al – Shabbab in Somalia” podkreśla, że Al – Shabaab zrezygnowało już z konwencjonalnych metod stosowanych podczas zamachów. Analitycy uważają, że terroryści, którzy zaatakowali centrum handlowe w Nairobii inspirowali się atakami, które miały miejsce w Mumbaju w 2008 r., gdzie w dziewięciu różnych punktach miasta zamachowcy użyli między innymi karabinów AK oraz granatów. Specjaliści podkreślają również, że taka forma zamachów może być szablonem dla terroryzmu w przyszłości.
Magnus Taylor, redaktor „African Arguments”, zauważa, iż do tej pory w Nairobi zdarzały się jedynie „incydentalne” sytuacje tego typu, jak kilka ataków na bary, podczas których napastnicy uzbrojeni byli w granaty, czy zamach bombowy na mini-bus (matatu) w dzielnicy Eastleigh, zamieszkanej w większości przez imigrantów z Somalii. Jednak sytuacje te związane były głównie albo z porachunkami biznesowymi albo z ogólnie napiętą sytuacją pomiędzy Kenijczykami a Somalijczykami, wynikającą z niechęci tych pierwszych do somalijskich imigrantów.
Ochronę publicznych miejsc rząd Kenii zwiększył po tym, jak w mieście Garissa na północy Kenii napastnicy zaatakowali dwa kościoły przy użyciu granatów i broni palnej. Zginęło wówczas ok. 17 osób, a co najmniej 45 zostało rannych. Z pewnością wpływ na to miał zamach na amerykańską ambasadę w Kenii w 1998 r. Jednak, jak podkreśla Taylor, szczególnie to drugie wydarzenie nie powinno zmylić czujności Kenijczyków, którzy muszą zwrócić uwagę na nową i coraz częstszą formę ataków o innym, bardziej spektakularnym charakterze . Dlatego zwiększenie liczebności strażników przy wejściach do głównych instytucji i wyposażenie ich w wykrywacze metalu nie zatrzyma zdeterminowanego i gotowego umrzeć za sprawę napastnika.
Stig Hansen podkreśla więc, że reforma sektora bezpieczeństwa nigdy nie była tak pilna jak teraz, gdyż na chwilę obecną Kenia nie jest w stanie zatrzymać ataków Al Shabaab na wzór zamachu w Nairobi. Aby więc skutecznie walczyć z terroryzmem Kenia musi skorzystać z pomocy międzynarodowej. Z pewnością rząd kenijski będzie również naciskał na bardziej agresywne „polowanie” na przywódców Al – Shabaab, w tym Samanthę Lewthwaite vel. „Białą Wdowę”, obywatelkę Wielkiej Brytanii, która jest podejrzana o kierowanie atakiem na Westgate Mall.
Ken Opalo, doktorant nauk politycznych z Uniwersytetu Stanford, na swoim blogu podjął się analizy potencjalnej reakcji rządu kenijskiego w związku z ostatnim zamachem. Jego zdaniem, reakcja Kenii może mieć zarówno charakter krótko- jak i długofalowy. W pierwszym przypadku będzie wynikiem przede wszystkim presji opinii publicznej i może polegać na rozprawianiu się z podejrzanymi o przynależność do Al – Shabaab w granicach kraju, a także podjęciu operacji militarnych na poszczególne cele w Somalii. Kenijski rząd prawdopodobnie będzie dążył do alienacji kenijskich muzułmanów, a także mniejszości somalijskiej, zamieszkującej głównie jedną z dzielnic Nairobi - Eastligh. Jednocześnie służby bezpieczeństwa będą musiały stąpać bardzo ostrożnie, aby nie doprowadzić do aresztowań niewinnych cywilów, głównie wśród mniejszości somalijskiej, gdyż mogłoby to tylko przynieść niepożądane skutki. W ściganiu podejrzanych Somalijczyków nie pomaga zdjęcie somalijskiego policjanta, który wynosi z Westgate Mall dziecko podczas ewakuacji cywilów, jak też świadomość, że Somalijczycy byli także wśród ofiar zamachu.
Ponadto Kenijczycy somalijskiego pochodzenia coraz częściej zasilają szeregi elit kraju i dokonują znacznych inwestycji w Kenii, głównie w nieruchomości (wiele takich inwestycji służyło do prania brudnych pieniędzy, w tym również, jak twierdzą niektórzy, pochodzących z piractwa). Gubernator Banku Centralnego Kenii powiedział, że nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za miliardy szylingów, które zostały wprowadzone do kenijskiej gospodarki. Ta sama elita milcząco wspiera politykę Kenii w kwestii utworzenia autonomicznego Jubalandu.
Reakcja długofalowa rządu Kenii skupi się prawdopodobnie na podjęciu próby rozwiązania kryzysu bezpieczeństwa w Somalii, powstałego w wyniku braku stabilności tego kraju. W pierwszej kolejności prawdopodobnie będzie dążyć do wzmocnienia aparatu bezpieczeństwa w południowo – zachodnim regionie Somalii o nazwie Jubaland (Azania), które w latach 1998 – 2001 było samozwańczą republiką separatystyczną, a obecnie posiada częściową autonomię. Kenia, obok Etiopii, Dżibuti czy Somalilandu ma poważny interes we wzmacnianiu pozycji Jubalandu, przede wszystkim w celu „zdecentralizowania” Somalii jako państwa.
Niemniej, na chwilę obecną, to reforma służb bezpieczeństwa będzie z pewnością priorytetową kwestią dla prezydenta Kenyatty. Paradoksalnie, człowiek, który został oskarżony przez Międzynarodowy Trybunał Karny o dokonanie zbrodni przeciwko ludzkości w czasie zamieszek po wyborach prezydenckich z 2007 r. i którego proces ma się zacząć lada moment, po ataku na Westgate Mall nawoływał obywateli swojego kraju do jedności. Do apelu dołączyli również kenijscy muzułmanie. Najwyższa Rada Muzułmanów w Kenii ostro potępiła atak na centrum handlowe Westgate, podkreślając, że bezmyślne i masowe morderstwa niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci nie są zgodne z nauką islamu i jego dogmatami. Muzułmanie zaapelowali o oddawanie krwi i potwierdzili poparcie rządu Kenii w jego przeciwdziałaniu terroryzmowi. Poparcie kenijskich muzułmanów nie jest pierwszą tego typu reakcją. Po krwawym ataku na kościoły w mieście Garissa muzułmanie w Kenii ostro potępili zamach i zapowiedzieli, że utworzą grupy samoobrony dla ochrony chrześcijańskich kościołów.
Kenijczycy widocznie wzięli sobie powyższe apele do serca, ponieważ tysiące obywateli stanęło w kolejce do punktów krwiodawstwa, zmniejszono ceny biletów autobusowych dla pasażerów jadących oddać krew, a MPesa uzbierało już 40 milionów szylingów kenijskich na pomoc dla rodzin ofiar. Jak podkreśla autor bloga, Ken Opalo, jest to pierwsza taka sytuacja ukazująca jedność Kenijczyków.
Na podstawie: africaisacountry.com, africanarguments.org, kenopalo.com, dailymaverick.co.za
Klaudia Wilk /pcsa.org.pl/kab