A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec, wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.
Wybaczyć znajomemu chyba łatwiej, trudniej najbliższym, zwłaszcza gdy zranione jest nasze „ego”, obnażona nasza słabość. Noszona w sercu zadra jest jak kula u nogi, utrudnia nam życie, ale często brniemy dalej. Brakuje nam spojrzenia z dystansu na wyrządzoną nam krzywdę, czasem tylko urojoną. Czy zdobywamy się na refleksję, gdy modlimy się: „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”? Jezus nam przebaczył, zanim popełniliśmy grzech. Trzeba się nam wpatrzeć w postawę Jezusa i świętych, i zdobyć się na przebaczenie. Wiem, że proces przebaczania jest ciągłą pracą wspieraną modlitwą. Potrzeba tu wiele cierpliwości i pokory, ale w konsekwencji daje dużo radości, pogody ducha i spokoju, którymi można zarazić najbliższych, przyjaciół, znajomych, sąsiadów – wtedy im też będzie łatwiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mirosław Pawlas