Choć archeologom nie udało się jeszcze dociec, czy w gliwickich grobach znalezionych na trasie średnicówki spoczęły wampiry czy skazańcy, jedno wiedzą na pewno - pochowani w nietypowy sposób ludzie życie stracili poprzez ścięcie głów, prawdopodobnie mieczem.
Mrożące krew w żyłach odkrycie, o którym jako pierwszy napisał "Dziennik Zachodni", a wiadomość powtórzyły media na całym świecie, nadal budzi emocje.
W 44 grobach, odkrytych podczas budowy Drogowej Trasy Średnicowej w czerwcu w Gliwicach, stwierdzono 17 pochówków antywampirycznych - głowy były oddzielone od szkieletów i złożone między nogami. Taki pochówek wskazywał na to, że dawna społeczność uważała, że chowa wampiry. Nietypowy sposób złożenia zwłok miał uchronić ludzi przed złymi mocami.
Archeolodzy byli zaskoczeni dużą liczbą antywampirycznych pochówków i zlecili specjalistyczną ekspertyzę interdyscyplinarną. Ekspertyza nie była w stanie ustalić, czy są to pochówki wampirów. Stwierdza jednak, że głowy pochowanych w gliwickich grobach ludzi zostały ścięte mieczem. Później umieszczono je w nogach zmarłych, tak jak w pochówkach antywampirystycznych. Wierzono wtedy, że skazańcy mogą powrócić, taki pochówek miał temu zapobiec.
Badacze znaleziska początkowo myśleli, że pochówek dotyczył jakiejś wykluczonej grupy społecznej, którą zabito i nietypowo pochowano. Teraz okazało się, że chowano tam ludzkie szczątki w różnych okresach. Są groby, gdzie znaleziono szczątki nawet w trzech poziomach. Pochówki pochodzą prawdopodobnie z połowy XVI wieku.
Na wedutach miasta z okresu XVII-XVIII wieku nie ma śladu cmentarza w tym miejscu. Można znaleźć jedynie informacje o tzw. psim kirchhoffie (cmentarzu), gdzie chowano zmarłych wyłączonych ze społeczeństwa. Możliwe, że jest to właśnie to miejsce.
Zobacz galerię:
jj /"Dziennik Zachodni"/PAP