„Mamy nadzieję na pokój w Ziemi Świętej, rosną jednak obawy, że kolejne negocjacje palestyńsko-izraelskie mogą zakończyć się fiaskiem” – uważa łaciński biskup pomocniczy w Jerozolimie William Shomali.
Hierarcha wyraża zarazem obawy, że przy obecnym rozwoju sytuacji może dojść do trzeciej intifady, czyli zbrojnego powstania. Stąd, jak dodaje, trzeba użyć wszelkich możliwych wysiłków, by negocjacje toczyły się wyłącznie na płaszczyźnie politycznej, bez prób przekonania którejś ze stron przy użyciu broni.
Bp Shomali zauważa, że aktywną rolę w negocjacjach odgrywają chrześcijanie. Przypomina, że jedną z kwestii spornych jest status Wschodniej Jerozolimy. „Miasto należy do dwóch narodów i trzech religii, mających te same prawa i tę samą godność” – mówi wskazując, że negocjatorzy będą musieli wykazać się ogromną kreatywnością w znalezieniu takiego rozwiązania, które uszanuje wszystkich i zapewni swobodny dostęp do miejsc świętych.
W tym kontekście szef międzywyznaniowego centrum broniącego praw chrześcijan Ziemi Świętej podkreśla, że we Wschodniej Jerozolimie wyznawcom Chrystusa żyje się coraz trudniej, dlatego też często emigrują.
Wznowienie izraelsko-palestyńskiego dialogu pokojowego, przeforsowane przez Stany Zjednoczone po trzech latach przerwy w negocjacjach, nastąpiło pod koniec lipca po spotkaniu w Waszyngtonie. Zadeklarowanym celem rozmów jest podpisanie w ciągu 9 miesięcy porozumienia pokojowego. Przebieg i rezultaty spotkań izraelsko-palestyńskich otoczone są wielką dyskrecją.