Jeśli administracja prezydenta USA Baracka Obamy ma dowody, że w Syrii atak z użyciem broni chemicznej przeprowadziły siły prezydenta Baszara el-Asada, powinna je bezzwłocznie opublikować - apeluje w artykule redakcyjnym czwartkowy "New York Times".
Dziennik ocenia też, że Obama powinien wyjaśnić ewentualne uderzenie na Syrię, jeśli stoi za nim szerszy cel strategiczny, jak i to, w jaki sposób działania wojskowe zapobiegną ponownemu użyciu w Syrii broni chemicznej.
"Przedstawiciele władz amerykańskich, brytyjskich, francuskich i tureckich niedwuznacznie obwiniali Asada o atak, co wydaje się prawdopodobne, jako że nie ma dowodów, by reżim stracił kontrolę nad arsenałem broni chemicznej, ani by opozycja była zdolna do pozyskania takiej broni. Nie opublikowano jednak dowodów na poparcie tych twierdzeń. Jeśli administracja Obamy ma takie dowody, powinna je bezzwłocznie opublikować" - apeluje "NYT".
"Chcielibyśmy też wysłuchać wniosków inspektorów ONZ, którzy w Syrii pobierają próbki od ofiar i przesłuchują świadków" - dodaje dziennik. W jego ocenie, należałoby też zbadać oskarżenia władz Syrii wobec rebeliantów walczących z Asadem, o dokonanie trzech ataków z użyciem broni chemicznej.
"NYT" zauważa, że USA, "jak się zdaje, gotowe są zignorować Radę Bezpieczeństwa ONZ", ponieważ wcześniejsze próby wywarcia nacisku na Asada na tym forum udaremniały Rosja i Chiny. "Mimo niepowodzeń dyplomatycznych, Rada Bezpieczeństwa (...) powinna być pierwszym miejscem, w jakim należy rozstrzygać takie sprawy, ponieważ broń chemiczna stanowi zbrodnią wojenną i jest zakazana przez traktaty międzynarodowe" - ocenia dziennik.
W idealnym wypadku RB po przedstawieniu jej dowodów na użycie broni chemicznej przez Asada powinna go potępić, nałożyć embargo na broń dla Syrii i podać Asada do Międzynarodowego Trybunału Karnego - uważa "NYT".
"Obama, jak się wydaje, jest gotów zmierzać ku uderzeniu wojskowemu" - przyznaje dziennik. Zarzuca przy tym prezydentowi, że "nie tylko nie przedstawił bazy prawnej" dla takich działań, ale i nie uzyskał poparcia "dwóch najważniejszych organizacji - Ligi Arabskiej i NATO, które mogłyby je uprawomocnić".
Tymczasem, "uderzenie wojskowe ze strony USA, Francji i Wielkiej Brytanii - dwóch byłych potęg kolonialnych - oraz Turcji przy braku szerokiego poparcia międzynarodowego mogłoby przynieść Asadowi spore korzyści propagandowe" - ostrzega "NYT".
W ocenie dziennika, Obama musi wyjaśnić, w jaki sposób uderzenie wojskowe "rzeczywiście zapobiegnie dalszym atakom chemicznym, a przy tym nie zaogni jeszcze sytuacji w niespokojnym regionie i nie wciągnie USA w syryjską wojnę domową".
"Jakiekolwiek działanie, wojskowe czy też nie, musi być obliczone na przyspieszenie politycznego rozwiązania pomiędzy reżimem Asada a opozycją (syryjską), co jest jedynym racjonalnym rozwiązaniem konfliktu. Jeśli działania wojskowe mają szerszy cel strategiczny lub są częścią spójnego planu dyplomatycznego, Obama musi je wyjaśnić" - podsumowuje nowojorski dziennik.