"Nie mieszajmy w sprawę in vitro religii, bo większość wątpliwości w tej dziedzinie może mieć także osoba niewierząca" - mówi wieloletni prezes Naczelnej Izby Lekarskiej dr Konstanty Radziwiłł w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Zauważa on, że choć dzieci poczętych metodą in vitro jest coraz więcej, to nie wpływa to na demografie w istotny sposób. Jego zdaniem, państwo nie powinno finansować z publicznych pieniędzy procedury, "wobec której liczni obywatele wyrażają sprzeciw natury etycznej" - czytamy.
Radziwiłł wyjaśnia czego dotyczą wątpliwości wobec tej metody. Jedną z kwestii jest "sprawa godności przyszłych rodziców". Procedury naruszają bowiem intymność "która normalnie towarzyszy rodzicom powołującym potomstwo do życia", co może "wstrząsnąć" małżonkami. Jednakże najważniejsza jest wątpliwość, dotycząca "powstawania człowieka w warunkach laboratoryjnych". "W sposób nieunikniony mamy tu przecież do czynienia z manipulacją na człowieku w bardzo wczesnym okresie jego życia" - mówi lekarz. Dr Radziwiłł zwraca uwagę na narażanie "nowo tworzonego człowieka na śmiertelne zagrożenie".
Jeśli "wybór zarodka do implantacji jest w znacznej mierze kwestią "nosa" osoby, która siedzi przy mikroskopie, a nie danych naukowych", to mamy tu do czynienia z sytuacją w której ktoś decyduje o życiu człowieka - czytamy. Tymczasem wybieranie lepszych zarodków może wiązać się z eugeniką - tłumaczy rozmówca. Wątpliwości budzi także mrożenie zarodków, których szansa na odmrożenie i wszczepienie jest "statystycznie znikoma", zatem jest to "odroczony wyrok śmierci". Dlatego też zdaniem doktora, wytwarzanie większej liczby zarodków niż wszczepiane jest niedopuszczalne. Dopuszczenie in vitro wymaga wprowadzenia regulacji dotyczących zarodków - czytamy.
Dr Radziwiłł rozważając różne sytuacja zauważa, że in vitro rodzi szereg komplikacji prawnych dotyczących sytuacji zdrowotnej, życiowej czy dziedziczenia. Mówi on także o tym, że statystyki dotyczące ilości par niepłodnych czy wymagających zabiegu in vitro są zawyżone. Stwierdza on, że wolne środki na ochronę zdrowia powinny być skierowane "przede wszystkim tam, gdzie ratuje się ludzkie życie".