Wchodzę do sklepu na niemieckiej stacji benzynowej i widzę Hitlera. Nasi zachodni sąsiedzi uczynili ze zbrodniarza bohatera popkultury.
23.08.2013 09:41 GOSC.PL
Wracaliśmy z urlopu w Alpach. Większość trasy (ku uciesze kierowców) prowadziła niemieckimi autostradami. Jako, że auto było nabite pasażerami i bagażem do granic możliwości, co jakieś 300 km byliśmy zmuszeni robić przerwy. Czasem na tankowanie, a niekiedy po prostu, żeby rozprostować kości i napić się dobrej kawy z automatu. Na obu niemieckich postojach w sklepie przy stacji benzynowej witał nas Adolf Hitler.
Okładka audiobooka "Er ist wieder da" Wojciech Teister Nie, to wcale nie pomyłka. Jedną z pierwszych rzeczy rzucających się w oczy były sprzedające się jak świeże bułeczki audiobooki i książki „Er ist wieder da”, których okładka przedstawia symboliczną głowę demokratycznie wybranego potwora.
O czym jest bestseller Timura Vermesa? To historia Adolfa Hitlera, który powrócił do Niemiec 66 lat po wojnie. Twórca morderczego systemu budzi się nagle na opuszczonym terenie w centrum Berlina i zaczyna poznawać współczesne Niemcy. Z czasem zauważa, że wojna dawno się skończyła i zostaje gwiazdą telewizyjnego show, które cieszy się niezwykłą popularnością. Adolf jest świetny, tłumy widzów doskonale się dzięki niemu bawią, zapraszani do programu politycy coraz bardziej liczą się z jego zdaniem.
Jak zauważa autorka bloga „Przeczytałam książkę”, czytelnik dość łatwo poznaje sympatyczne strony głównego bohatera i z czasem może go polubić (sic!). Czy taki był zamysł autora? Raczej nie. Wydaje się, że Vermes chciał przestrzec przed tym, że niemieckie społeczeństwo ignoruje czarne karty swojej historii, nie ma zielonego pojęcia do czego w rzeczywistości doprowadzili ich dziadkowie i ostrzega przed bagatelizowaniem zła jakim był nazizm. Nawet jednak jeśli założymy, że autorowi przyświecały takie cele, to nie sposób nie zadać pytania: czy przeciętny współczesny Niemiec, karmiący się kłamstwami serwowanymi w takich serialach jak „Nasze matki, nasi ojcowie” (w którym to Polacy z AK są uosobieniem zła) będzie w stanie właściwie odczytać sens powieści Hermesa? Szczerze wątpię. Efekt może być zupełnie odwrotny. I Adolf Hitler stanie się w niemieckiej świadomości milutkim i zabawnym wujkiem z przeszłości.
Wojciech Teister