Katarzynki w Świętej Lipce. – Bez ustanku codziennie modliłam się o dobrego męża. Pewnego dnia, idąc do pracy, jakaś siła mnie zatrzymała na drodze. Jakby się niebo przede mną otworzyło...
Od dawna jezuici ze Świętej Lipki chcieli, aby pracowały z nimi siostry zakonne. Ale to się nie udawało, bo nie było miejsca, gdzie mogłyby zamieszkać. – Ten domek na wzgórzu zabrali nam komuniści. Przechodził różne koleje losu. Dopiero po roku 1990, kiedy można już było ubiegać się o zwrot zagrabionych przez komunistów dóbr, odzyskaliśmy go. Po wielu latach remontów udało się zakończyć prace. Wówczas ojciec prowincjał zwrócił się do sióstr ze Zgromadzenia św. Katarzyny z prośbą o to, żeby zechciały u nas pracować – mówi o. Wiesław Kulisz SJ. Pięć lat temu, 8 sierpnia 2008 roku, przyjechały pierwsze siostry. – I do dziś pracują. I nie zanosi się na to, aby miałoby być inaczej – mówi o. Wiesław. Podkreśla, że przybycie katarzynek do sanktuarium Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny Matki Jedności Chrześcijan wniosło wiele. – Po pięciu latach jest inny duch, a siostry nieustannie dzielą się swym charyzmatem, życzliwością. Myślę, że nie tylko jezuici, ale też i parafianie, i pielgrzymi są zadowoleni z ich obecności – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Kozłowski