Wciąż nie są znane losy włoskiego misjonarza ks. Paolo Dall’Oglio zaginionego w Syrii. Wiadomości na jego temat nie mają władze kościelne, w tym Towarzystwo Jezusowe, do którego należy, ani założona przezeń wspólnota monastyczna Mar Musa.
Za zaginionego jezuitę modlił się wczoraj papież Franciszek podczas Mszy ze współbraćmi zakonnymi.
Ks. Dall’Oglio, jest jednym z prekursorów dialogu ze światem muzułmańskim. W 1977 roku jako dwudziestotrzyletni włoski nowicjusz, powiadomił swoich przełożonych, że chce „ofiarować swoje życie za zbawienie muzułmanów". Wyjechał na studia do rozdartego wojną Libanu, po których wrócił do Neapolu, a następnie udał się do Jerozolimy dla nauki języka hebrajskiego. W końcu wysłano go do Damaszku, gdzie przyjął święcenia kapłańskie w rycie syryjskim, według niego najbliższym rytmowi modlitw muzułmańskich szeików.
W 1982 roku ojciec Paolo odkrył przypadkowo wzniesiony na górze opuszczony klasztor Św. Mojżesza,(po arabsku Mar Moussa). Z własnej inicjatywy zaangażował się w odnowę zabudowań pochodzących z VI wi. Przez ponad dwadzieścia lat starał się o zatwierdzenie przez Watykan małej grupy monastycznej, którą tam założył.
Yanoou Herve, w swej książce "Jezuici i Towarzystwo" pisze, że "była to wspólnota oryginałów, trudna do zaklasyfikowania w Rzymie, wspólnota mieszana, ekumeniczna, w której chrześcijanie stanowili mniejszość, przeznaczona nie tyle do „dialogu" islamsko-chrześcijańskiego, ile do tworzenia pozytywnych interrelacji islamsko-chrześcijańskich, z językiem arabskim w tle".
Sam ks. Dall'Ogllio przez pewien czas pozostawał w niełaskach Towarzystwa, podejrzewany o promuzułmańskie sympatie, Musiał przekonywać kościelne władze, wyjaśniać nieporozumienia, uzasadniać swoje postępowanie, podporządkować się wszystkim żądaniom i publicznie przeprosić, żeby wreszcie uznano oficjalnie jego inicjatywy. W 2006 roku zakonnik otrzymał fińską nagrodę fundacji Euro Mediterranee - Anna Lindh, za krzewienie dialogu międzykulturowego.
Obecna sprawa możliwego uprowadzenia włoskiego misjonarza przywołuje pamięć o dwóch prawosławnych biskupach porwanych w Syrii jeszcze w kwietniu. Również o nich nie ma żadnej wieści, choć początkowo krążyły pogłoski o możliwym okupie bądź bezwarunkowym zwolnieniu zakładników. Obecnie gasną nadzieje, by obaj hierarchowie kiedykolwiek odnaleźli się żywi. Zdaniem bp. Giuseppe Nazzaro, byłego wikariusza apostolskiego Aleppo, gdzie rezydowali arcybiskupi Yuhanna Ibrahim i Boulos Yazigi, obaj najprawdopodobniej nie żyją.
„Chrześcijanie są już w Syrii zdziesiątkowani i to nie tyle z tego powodu, że ich wypędzają muzułmanie, lecz dlatego, że Zachód napuścił ludzi przeciwko sobie” – dodał katolicki hierarcha.
W przypadku ks. Dall'Ogllio pewne nadzieje daje jednak włoska dyplomacja, która uruchomiła swoje kanały informacyjne, formalne i nieformalne, informuje Radio Watykańskie.
kab /Radio Watykańskie