We wtorek wieczorem prezydent Sudanu Południowego Salva Kiir odwołał cały rząd, zwolnił ze stanowiska wiceprezydenta kraju i generalnego sekretarza partii rządzącej.
Z dekretu prezydenckiego, na który powołuje się rządowa telewizja SSTV, wynika, że wszyscy ministrowie i wiceministrowie zostali odwołani. Stanowisko stracił również sekretarz generalny rządzącej partii - Ludowego Ruchu Wyzwolenia Sudanu (SPLM) Pagan Amum i główny negocjator w rozmowach pokojowych między Sudanem Południowym i rządem w Chartumie.
Oficjalnie nie podano przyczyny tych decyzji jednak w stolicy Sudanu Południowego Dżubie od dawna mówi się o ostrych podziałach i zaciekłej walce o wpływy w szeregach partii SPLM, która z racji monopolu na władzę jest niemal pewną trampoliną do wygranej w kolejnych wyborach prezydenckich w 2015 roku.
Poparcie dla prezydenta Kiira słabnie od czasu uzyskania przez Sudan Południowy niepodległości dwa lata temu. W najmłodszym państwie świata szaleje korupcja. Ponadto ciągłe zatargi z sąsiadem z północy o rurociąg i wzajemne oskarżenia o wspieranie rebeliantów blokują dopływ gotówki do kraju, którego krucha gospodarka uzależniona jest niemal w całości od zysków ze sprzedaży ropy naftowej.
W ciągu ostatnich miesięcy w Sudanie Południowym nasilają się walki na tle etnicznym. Armia rządowa walczy z rebeliantami w największej prowincji kraju - Jonglei, gdzie planowane są duże inwestycje w wydobycie ropy naftowej.
Sudan Południowy uzyskał niepodległość na mocy porozumień pokojowych, które w 2005 roku zakończyły trwającą niemal 23 lata wojnę domową w Sudanie.