Deficyt budżetowy wzrośnie o 16 mld

Premier Donald Tusk poinformował, że deficyt budżetowy w 2013 r. będzie większy o 16 mld zł, a resorty mają obciąć wydatki o 8,5-8,6 mld zł. W sierpniu zostanie przedstawiony projekt nowelizacji budżetu. Decyzja nie zaskoczyła ani ekonomistów, ani polityków.

Rząd opowiedział się we wtorek za zawieszeniem progu 50-proc. długu publicznego do PKB. Zmianę taką przewiduje przyjęty przez rząd projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej premier Donald Tusk poinformował, że niedobór dochodów budżetu w tym roku w stosunku do ustawy budżetowej oszacowano na 24 mld zł. W związku z tym deficyt budżetowy zostanie podniesiony o 16 mld zł, a oszczędności w resortach wyniosą 8,5 - 8,6 mld zł.

"Skoro zakładamy, że w skali roku dochodów będzie mniej o 24 mld zł, to musieliśmy się zdecydować, jak podzielić ten brak" - tłumaczył premier. "Wpływy do budżetu poprawiają się, ale nadal nie są na tyle wystarczające, by zagwarantować dochody, jakie przewidywaliśmy. To podstawowy powód, dla którego rozpoczęliśmy prace nad nowelą budżetową".

"W tej noweli budżetowej musieliśmy znaleźć adekwatne rozwiązanie: potrzebę raczej zwiększania deficytu niż zwiększania ograniczeń. (...) Przyjęliśmy założenie, że będziemy szukali rozwiązań, które nie uderzą po kieszeni obywateli: nie tylko dlatego, że mamy wrażliwe cięcia, ale także dlatego, że przesadne cięcia mogłyby jeszcze bardziej ograniczyć konsumpcję. Zakładamy, że w skali roku tych dochodów będzie mniej o 24 mld zł, jesteśmy gotowi zwiększyć deficyt o około 16 mld. Cięcia dotyczące resortów w granicach 8,5 - 8,6 mld zł" - mówił premier.

Ekonomiści uważają, że rząd nie miał zbyt wielu możliwości manewru, a główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek oceniła nawet, że ze względu na niskie dochody podatkowe budżetu rząd miał nóż na gardle. Jej zdaniem najgorszym, co mogłoby się wydarzyć, byłoby całkowite zniesienie progu ostrożnościowego, dlatego ekonomistka ucieszyła się, że dojdzie jedynie do zawieszenia jego obowiązywania w tym i przyszłym roku.

Według dyrektora biura Polskiego Związku Funduszy Pożyczkowych Piotra Rogowieckiego zdecydowana większość analityków już na wstępnym etapie przygotowywania tegorocznego budżetu wskazywała na to, że jest on projektowany na podstawie nierealnych założeń. "Gdyby wówczas posłuchano głosu partnerów społecznych, obecne zamieszanie nie miałoby miejsca" - ocenił Rogowiecki. Jego zdaniem planowane zawieszenie stosowania pierwszego progu ostrożnościowego zawartego w ustawie o finansach publicznych jest złym sygnałem, jednak rząd nie miał innego wyjścia.

Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka jest zdania, że zawieszenie 50-proc. progu długu publicznego do PKB zmniejsza rolę ustawy o finansach publicznych, a także wiarygodność samych progów ostrożnościowych. "Bez tego nie byłoby możliwości podniesienia deficytu budżetowego" - zaznaczył. Jego zdaniem rząd ma obecnie bardzo ograniczone możliwości obniżania wydatków, dlatego podwyższenie deficytu budżetowego w tym roku o 16 mld zł stało się konieczne.

Ekonomista Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski radzi, by zamiast zwiększać dług publiczny i zawieszać progi ostrożnościowe, dostosować wydatki budżetowe do wpływów z gospodarki. Jego zdaniem wszelkie zadłużenia mogą powodować destabilizację finansów publicznych i prowadzić "donikąd".

W ocenie głównego ekonomisty BGŻ Dariusza Winka działania rządu mogą przejściowo poprawiać kondycję polskiej gospodarki, ale też zmniejszają bariery bezpieczeństwa związane z stabilnością sektora finansów publicznych w dłuższym okresie. Winek zauważył, że informacje z rządu pozytywnie wpłynęły na rynek złotego, który się umocnił. Jego zdaniem zwiększenie deficytu to także większa emisja obligacji, co przełoży się na napływ kapitału i - krótkotrwałe - umocnienie złotego.

Jak poinformowało w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu, projektowana zmiana 'zawiesza' w 2013 r. ograniczenia dotyczące zachowania relacji deficytu budżetu państwa do jego dochodów w ramach przekroczenia tzw. pierwszego progu ostrożnościowego (tj. gdy relacja państwowego długu publicznego do PKB jest większa niż 50 proc. i nie przekracza 55 proc.) oraz tzw. tymczasowej reguły wydatkowej.

Więcej: Ministerstwa będą musiały ciąć wydatki

 

« 1 »

PAP/wpolityce.pl/dziennik.pl