Domniemany sprawca zamachu bombowego w Bostonie Dżochar Carnajew, który po raz pierwszy stanął w środę przed sądem federalnym, nie przyznał się do winy wobec żadnego z 30 postawionych mu zarzutów. 17 z nich jest zagrożonych karą śmierci.
Po trwającym około 10 minut posiedzeniu sędzia ogłosił, że następne posiedzenie odbędzie się 23 września.
Na salę sądową w Bostonie nie wpuszczono kamer telewizyjnych, ale jak relacjonuje m.in. agencja AP, Carnajew kilkakrotnie "z rosyjskim akcentem" powiedział do mikrofonu: "not guilty" (niewinny). Wychodząc z sali wykonał gest pocałunku w kierunku swej rodziny, w tym do szlochającej siostry. "Wydawał się niezainteresowany tym co się dzieje; patrzył w dół, trochę się uśmiechał" - relacjonowała dziennikarka CNN.
19-letni Dżochar Carnajew jest oskarżony o dokonanie 15 kwietnia wraz ze swym starszym bratem Tamerlanem zamachu bombowego na mecie maratonu bostońskiego. W wyniku eksplozji dwóch bomb domowej roboty wykonanych z szybkowarów wypełnionych stalowymi kulkami z łożysk i gwoździami, zginęły trzy osoby, w tym ośmioletni chłopiec, a ponad 260 zostało rannych. Czwartą ofiarą śmiertelną był policjant zastrzelony po zamachu na terenie kampusu Instytutu Technologicznego Massachusetts (MIT), podczas policyjnej obławy na domniemanych sprawców.
Carnajewowi postawiono 30 zarzutów, z których kilkanaście, w tym zastosowanie broni masowego rażenia, jest zagrożonych karą śmierci lub dożywotniego więzienia.
Komentatorzy przypominają jednak, że w stanie Massachusetts nie wykonano kary śmierci od prawie 70 lat. Stan ten zniósł karę śmierci już w 1984 roku, ale Carnajew odpowiada przed sądem federalnym i jej orzeczenie jest teoretycznie możliwe. Orzeczenie kary śmierci będzie wymagało jednomyślności całego składu sędziowskiego.
"Powinniśmy zamknąć go i wyrzucić klucze" - powiedział, cytowany w dzienniku "Boston Herald" burmistrz Bostonu Thomas Menino.
Stając w środę przed sądem Carnajew pojawił się publicznie po raz pierwszy od 19 kwietnia gdy został aresztowany w wyniku policyjnej obławy. W strzelaninie z policją zginął wówczas jego starszy brat Tamerlan. Rannego Dżochara znaleziono ukrywającego się na łódce na przedmieściu Bostonu Watertown. Obaj bracia, pochodzący z Czeczenii, mieszkali od 10 lat legalnie w USA.
Jeszcze przed pojawieniem się Carnajewa przed sądem część komentatorów przewidywała, że jego adwokaci wybiorą linię obrony według której chłopak jest niewinny gdyż działał pod wpływem swego starszego brata. Jednak przeciwko tej argumentacji prokuratorzy mogą wykorzystać fakt, że Carnajew sam ujawnił swą motywację. Jak podawały media, ukrywając się w łódce, ranny chłopak miał własnoręcznie napisać, że "nie lubi zabijania niewinnych ludzi, bo jest to zabronione przez islam", ale "rząd USA zabija naszych niewinnych cywilów. Nie mogę znieść takiej bezkarności". "My muzułmanie jesteśmy jednym ciałem, jeśli zranisz jednego, to ranisz nas wszystkich. (...) Przestańcie zabijać niewinnych ludzi to my przestaniemy" - miał napisać Carnajew.
Niektórym znajomym Carnajewa wciąż trudno uwierzyć, że mógł dokonać tak okropnej zbrodni. Tuż po aresztowaniu w kwietniu, nie ukrywając szoku, zapewniali, że jest miłym, lubianym przez innych chłopakiem. "Znając go, trudno uwierzyć, że zrobił, to co zrobił" - mówiła w środę agencji AP Hank Alvarez, jedna z kilkunastu przyjaciół Carnajewa, którzy przyszli w nadziei na dostanie się do wypełnionej szczelnie przez rodziny ofiar zamachów sali bostońskiego sądu.