Dzień 46, niedziela 12.06. Dzisiejszy dzień Ekipa zaczęła od Mszy świętej w kaplicy sióstr o 5.30. Po Eucharystii śniadanie, na które siostry przygotowały garnek parówek.
Sprzątanie pakowanie i o 7.15 wszyscy już byli gotowi do wyjazdu, ale okazało się że Ania zaparkowała swój rower na gwoździu, dętkę trzeba było wymieniać dwa razy, bo po pierwszej próbie powietrze dalej schodziło. Poranek był chłodnawy, do tego padał zimny deszcze, drogi były mokre, udało się w końcu ruszyć po 8.00, niestety w 1,5 milionowym Nowosibirsku to godzina, w której wszyscy próbują dojechać do pracy. Drogi były zakorkowane pomimo, że jezdnia w każdym kierunku miała po kilka pasów. Jazda w grupie stała się praktycznie nie możliwa, aby usprawnić wyjazd z miasta O. Tomek wydał komendę „niech każdy robi co może, spotkamy się za kilkanaście km”. Najwięcej radochy miał Górnik który jadąc z flagą polski pomiędzy samochodami krzyczał „Slalom gigant, slalom gigant!”.
Skrót:
153 km na koncie w poniedziałek, początek ósmego tygodnia jazdy. Rowerzyści mieli dziś nie lada trudność z wyjazdem z ogromnego i zakorkowanego autami osób zmierzających do pracy Nowosybirska. Udało się to osiągnąć spontanicznym i lekko chaotycznym „Jedźcie! Spotkamy się za kilkanaście kilometrów!”.
kz