Słyszałem niejednokrotnie, że jedną z większych zdobyczy pogardzanego przez wielu średniowiecza, którą przejęły późniejsze czasy, byli królewscy błaźni.
Dlaczego? Błaźni byli dworzanami, którzy nie liczyli na awanse i intratne stanowiska. Nie musieli więc starać się przypodobać monarchom, a na dworach – jeśli mieli krytyczny zmysł obserwacji – byli nielicznymi, którzy odważali się władcom mówić prawdę. Zdaje się, że taką rolę na dworze biblijnego króla Dawida w X w. przed Chr. spełniał prorok Natan. Owszem, nie był błaznem, ale był tym, który posiadając misję Boga, mówił władcy prawdę. Dawid był królem, który w Izraelu zrobił rzeczy niepowtarzalne. Choć jego państwo nie było monarchią porównywalną z Egiptem czy władztwami Mezopotamii, umocnił jego granice. Pokonał i ujarzmił zewnętrznych wrogów. Stał się też – o czym nie mógł mieć pojęcia – twórcą dynastii, która miała po wiekach wydać Mesjasza. Ale ten król okazał się nikczemnikiem w sprawie jednego ze swych wybitnych żołnierzy. Chodziło o Uriasza Chetytę. Dawid uwiódł jego żonę, a gdy nie udało się ukryć tego postępku, wysłał Uriasza na niechybną śmieć. I chyba ten postępek uszedłby władcy bezkarnie, gdyby nie Natan. To ten prorok stawił się przed królem i wypomniał mu nieprawość. „Zlekceważyłeś słowo Pana” – zawyrokował. W duchu tamtej mentalności zaryzykował wiele, może nawet życie. Ale w tym momencie, dzięki prorokowi, w królu Dawidzie obudziła się nuta jego prawdziwej wielkości: „Zgrzeszyłem wobec Pana” – powiedział. Z jedynowładcy, który wydaje nieodwołalne polecenia, Dawid stał się pokutnikiem. Ta wielkość pokutującego króla była dowodem czegoś, czego brakuje naszym czasom. My nie lubimy proroków i zrezygnowaliśmy z mądrych błaznów, którzy nam przypominają, że to nie my, ludzie, stanowimy ostateczne prawa. Nie lubimy przypominania, że jesteśmy słabi i grzeszni. Drażni nas prawda, że nad nami istnieje „słowo Pana”, któremu powinniśmy się podporządkować po to, by budować społeczny ład. W efekcie jakże daleko nam do pokutującego króla Dawida.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski