– Na oczach więźniów czułem się jak na ambonie i dbałem o to, żeby kazanie dobrze wypadło. Myślę, że były to moje najlepsze kazania – zwierzał się współwięźniowi z obozu Stutthof bł. ks. Bronisław Komorowski.
Kazania, które błogosławieni Męczennicy Gdańscy wygłosili swoim życiem, brzmią do dzisiaj. Nie ocalało wiele słów, które wypowiedzieli. Pozostawili jednak po sobie niezwykłe świadectwo. Ich całkowicie oddane Kościołowi i ojczyźnie życie jest dla wiernych nie tylko przykładem. Niesie ze sobą moc Bożego błogosławieństwa. Pod opieką Stanisława Biskupa Na ścianach rozświetlone gabloty. Prezentowane w nich przedwojenne ornaty, chorągwie i inne eksponaty wydają się nowe. Pełne złota z doskonale odwzorowanymi wizerunkami świętych. Na próżno dzisiaj szukać podobnych w sklepach z dewocjonaliami. I nie chodzi tu tylko o przedsoborowy krój ornatów. To dzieła jednostkowe. Wykonywane na zamówienie. Używał ich pracujący wśród gdańskiej Polonii bł. ks. Bronisław Komorowski. W Sali Tradycji parafii św. Stanisława Biskupa przechowywane są pamiątki, które pozostawili po sobie błogosławieni Męczennicy Gdańscy. Nie ma ich wiele. Zaraz po rozpoczęciu wojny Niemcy z właściwą sobie precyzją i konsekwencją niszczyli wszystko, co przypominało o obecności Polaków na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Szczególną uwagę zwrócili na źródła pisane. Choć treść kazań błogosławionych kapłanów byłaby dzisiaj wielkim skarbem, nie przetrwały one do naszych czasów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Rafał Starkowicz