"Ostatni leśni"

Córka rtm. Witolda Pileckiego, przedstawiciele PiS i IPN w piątek w Sejmie wzięli udział w otwarciu wystawy "Ostatni leśni - Mazowsze i Podlasie w ogniu 1947-1953" oraz w konferencji poświęconej ofiarom terroru komunistycznego.

Na ekspozycji znalazły się zdjęcia, dokumenty organów bezpieczeństwa publicznego, mapy i schematy akcji przeciwko członkom podziemia niepodległościowego, fragmenty ich listów do bliskich, artykuły prasowe oraz plakaty propagandowe z tego okresu.

"Ta wystawa poświęcona jest ostatnim żołnierzom antykomunistycznego podziemia zbrojnego, które walczyło na terenie Mazowsza i Podlasia po amnestii 1947 r. To ostatni +leśni+, ostatni partyzanci, którzy powiedzieli, że komunistom nie wierzą, że będą walczyć do końca. Niestety, praktycznie wszyscy ci żołnierze zostali albo zamordowani w więzieniach, albo zginęli w walce z grupami operacyjnymi UB" - powiedział PAP autor scenariusza ekspozycji Jacek Pawłowicz z IPN.

Jak mówił Jan Żaryn z Instytutu, łącznie w podziemiu niepodległościowym po II wojnie zaangażowanych było ok. 200 tys. żołnierzy, reprezentujących przede wszystkim Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe oraz Narodowe Siły Zbrojne. "Wielu z nich zginęło w skrytobójczy sposób lub z wyroku sądu komunistycznego, których w latach 1944-55 wydano ponad 8 tys. W skrytobójczych walkach ocenia się, że zginęło nawet do 50 tys. osób" - dodał Żaryn.

Przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak, który zorganizował uroczystość, podkreślił, że wystawa upamiętnia tych, którzy zostali w sposób bestialski zamordowani w więzieniach PRL bezpośrednio po II wojnie. "Byli to bohaterowie, ludzie walczący o niepodległość naszego kraju. Jesteśmy zobowiązani dawać świadectwo o ich walce" - powiedział Błaszczak, wyrażając równocześnie ubolewanie, że odpowiedzialni za te zbrodnie nie zostali ukarani.

W spotkaniu uczestniczyła także córka rtm. Witolda Pileckiego, żołnierza AK, współorganizatora ruchu oporu w Auschwitz-Birkenau, zamordowanego przez komunistów po pokazowym procesie w 1948 r. w więzieniu na stołecznym Mokotowie. Zofia Pilecka-Optułowicz wyraziła radość z powodu otwarcia wystawy i spotkania z młodzieżą, która przybyła na uroczystość.

"Kiedyś moja radość z uczestniczenia w wydarzeniu związanym z promocją pamięci o moim ojcu, jednym z najpiękniejszych bohaterów Polski, byłaby wielka. Teraz jednak po opublikowaniu artykułu kalającego jego wspaniałą pamięć, określającego go jako szpiega i zdrajcę swoich towarzyszy, to dla mnie szalenie bolesne i pokładam nadzieję, zwłaszcza w historykach, że przeciwstawią się temu kłamstwu" - mówiła Pilecka-Optułowicz, nawiązując do artykułu w "Polityce", w którym oskarżono rtm. Pileckiego o złożenie w śledztwie zeznań obciążających współpracowników.

Także Pawłowicz odniósł się negatywnie do artykułu. "Dla mnie to coś nieprawdopodobnego, że znalazł się w Polsce ktoś, kto w tak haniebny sposób opluł osobę tak kryształową, która całe swoje życie służyła i poświęciła Polsce. Bo przecież Witold Pilecki to nie tylko walka o niepodległość Polski z bronią w ręku. To także 20-letni okres takiej pracy u podstaw, w jego małej ojczyźnie na ziemi lidzkiej, gdzie miał swoje gospodarstwo, organizował życie społeczne - spółdzielnię mleczarską, ochotniczą straż pożarną czy przysposobienie wojskowe dla młodych chłopców. Pilecki jest postacią ważną z wielu powodów i myślę, że może być także wzorem dla wielu" - wskazał historyk z IPN.

Podczas towarzyszącej wystawie konferencji europoseł PiS Ryszard Legutko zaznaczył, że trzeba się starać przekazywać prawdę o ofiarach terroru komunistycznego. Jak dodał, jako europarlamentarzysta angażował się w docenienie postaci Witolda Pileckiego na arenie międzynarodowej poprzez starania o ustanowienie 25 maja, dnia jego śmierci, Międzynarodowym Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. "Jak dotąd starania te nie zostały uwieńczone sukcesem" - przyznał Legutko.

Zorganizowaną w Sejmie uroczystość poprzedziła wizyta posłów PiS i córki rtm. Pileckiego w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej.

« 1 »
TAGI: