Wierzono, że jedna z Nocy Paschalnych będzie nocą powrotu Chrystusa. Długo będziemy czekać?
30.03.2013 09:30 GOSC.PL
„Dlaczego ta noc różni się od wszystkich innych nocy?” – pytał o Paschę ojciec żydowskiej rodziny. Ja zapytałem o to bp. Grzegorza Rysia.
Wedle tradycji żydowskiej w nocy z 14 na 15 nisan, a więc w noc Paschy miały miejsce cztery wydarzenia. Była to noc stworzenia, przymierza z Abrahamem, wyzwolenia z niewoli egipskiej, a kiedyś będzie to noc objawienia się Mesjasza…
– I w kluczu tych intuicji pojmował Zmartwychwstanie pierwotny Kościół! Łącznie z ostatnim elementem – wyjaśnia biskup Ryś – Wierzono, że jedna z nocy paschalnych będzie nocą paruzji, powrotu Chrystusa. Zresztą i dziś we wspólnotach neokatechumenalnych rozpoczyna się liturgię paschalną z taką właśnie myślą: a nuż to jest ta ostatnia Pascha? A nuż to dziś w nocy przyjdzie Pan? Wigilia paschalna musi być nocą otwartą. W tradycji żydowskiej po domowej uczcie otwierano na oścież drzwi domów. To wcale nie jest taki łatwy gest. Zwłaszcza, gdy żyje się w świecie, który jest antysemicki i nie wiadomo co zza tych drzwi się wyłoni, albo kto wpadnie przez nie do domu. Żydowska Pascha jest kluczem do zrozumienia zmartwychwstania. Święty Jan tak układa swą narrację, że Chrystus umiera w chwili, gdy w świątyni zabijane są baranki paschalne.
„Ta koronka przygotuje świat na Moje ostateczne przyjście” – to zdanie z „Dzienniczka” nie daje mi od lat spokoju. Nie histeryzuję. Nnie jestem rzecznikiem prasowym plemienia Majów ani Świadków Jehowy. Wiem, że świat już dwa tysiące lat przygotowuje się na tę „ostateczność”. A jednak te słowa w ustach Jezusa, który zdradził swój sekret młodziutkiej zakonnicy zaledwie kilkadziesiąt lat temu zabrzmiały inaczej. Bliżej. I geograficznie, i chronologicznie. Niedawno i niedaleko.
Marcin Jakimowicz