Długo oczekiwane dochodzenie sądowe w sprawie śmierci byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki ponownie odroczono; nie zacznie się ono przed październikiem, o czym w czwartek powiadomił koroner zajmujący się tą sprawą Robert Owen.
Wyjaśnił, że nie chciał przesuwać terminu, lecz 2 października tego roku jest najbliższą datą, gdy można będzie wszystko przygotować i rozpocząć merytoryczne dochodzenie. Wcześniej mówiono, że publiczne dochodzenie przed sądem koronerskim ma się rozpocząć w maju.
Sędzia Robert Owen wyraził nadzieję, że wdowa po Litwinience, Marina, którą zapewne rozczaruje odroczenie sprawy o pięć miesięcy, zrozumie tę decyzję i konieczność starannego przygotowania materiałów.
1 listopada 2006 roku Litwinienko, były funkcjonariusz rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), a wcześniej KGB, spotkał się w hotelu "Millenium" w Londynie z dwoma dawnymi znajomymi ze służby: Andriejem Ługowojem i Dmitrijem Kowtunem. Wypił z nimi herbatę, a 23 listopada zmarł w wyniku otrucia polonem 210, najprawdopodobniej podanym mu w herbacie.
Litwinienko w 2000 roku zbiegł do Londynu wraz z żoną i synem, gdzie uzyskał azyl polityczny i ostro krytykował ówczesnego prezydenta Rosji Władimira Putina, m.in. za politykę w Czeczenii i prześladowanie opozycjonistów.
Sprawa Litwinienki jest sporną kwestią między Londynem a Moskwą z powodu odmowy wydania przez Rosję Ługowoja, uważanego przez brytyjskich śledczych za głównego podejrzanego o zabójstwo. Odmowa wydania Ługowoja przez Rosję doprowadziła m.in. do zamrożenia współpracy służb bezpieczeństwa obu krajów.