Kiedy uciekała z Chin, miała 16 lat. Bez obywatelstwa, bez prawa do legalnego życia. Za to z nadzieją, że w Europie czeka ją lepsza przyszłość.
Lili kładzie przede mną szary album na zdjęcia. Potem biegnie po cukier do kawy, a ja ostrożnie podnoszę okładkę. Gazetowe wycinki wypełniają wszystkie strony. „Super Express”, „Kurier Lubelski”, „Dziennik Wschodni”. Jak udzieliła tylu wywiadów, nie znając słowa po polsku? W odpowiedzi słyszę, że przecież nikt nie pytał, nikt z nią nie rozmawiał. Pisali to, co ludzie chcieli przeczytać, i tak, aby czuli litość. Dziś, choć bez problemu mogłaby zrozumieć treść artykułów, nie chce ich już czytać. Wie, że nagłówki krzyczące: „Błagamy, pozwólcie nam zostać w Polsce”, „Uciekli, bo nie chcieli być głodni” nie są jej słowami. Zamykam album i proszę, by wróciła wspomnieniami do domu w Wenzhou i życia przed ucieczką.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Paulina Skiba