- Stała się rzecz bardzo zła, nastąpiło naginanie prawa i łamanie regulaminu - tak marszałek Sejmu Ewa Kopacz oceniła odtworzenie na tablecie przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z mównicy sejmowej wystąpienia kandydata PiS na premiera prof. Piotra Glińskiego.
Gliński swoje wystąpienie programowe przedstawił w jednej z sal sejmowych, na dwie godziny przed debatą nad wnioskiem PiS o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska. Potem w trakcie debaty, w sali plenarnej, wystąpienie to odtworzył z tabletu Jarosław Kaczyński, który wystąpił w imieniu wnioskodawców.
Klub PiS od początku chciał, by głos w debacie mógł zabrać także Gliński, ale - według marszałek Kopacz - nie pozwala na to regulamin Sejmu.
Marszałek, odnosząc sie do tej sytuacji, oceniła w rozmowie z dziennikarzami, że prezes PiS pokazał drogę do tego, aby w polskim parlamencie każdy mógł zabrać głos. I to zarówno ten, "który będzie głosił pokój i ten, który będzie nawoływał do wojny" - zaznaczyła. "To niebezpieczny precedens, wiążący się z psuciem państwa, igraniem państwem" - podkreśliła Kopacz.
"Jedyne rozwiązanie, to zmiany w regulaminie, żeby tego rodzaju historie nie powtarzały się nigdy więcej na sali sejmowej - przez powagę dla tych, którzy tu w imieniu 38 milionów Polaków występują" - zaznaczyła marszałek Sejmu. Zapowiedziała, że będzie w tej sprawie rozmawiała z prawnikami.
Kopacz tłumaczyła, dlaczego nie interweniowała, gdy prezes PiS odtworzył wystąpienie prof. Glińskiego z tabletu. Wyjaśniła, że chciała, aby debata sejmowa była merytoryczna. "Jeśli chcieliśmy debatować, to ja nie mogłam pozwolić na to, że - w momencie jak zatrzymam tę prezentację z tabletu - nagle okazałoby się, że debata dotyczyłaby tego, że ja komuś ograniczam głos, łamię zasady demokracji, czy ewentualnie próbuję kneblować usta" - zaznaczyła.
"Wybierając mniejsze zło, pozwoliłam, aby ta cała prezentacja dobiegła do końca, licząc na to, że w drugiej części prezes Kaczyński da głos" - powiedziała marszałek Sejmu.
Powtórzyła, że prof. Gliński nie został dopuszczony do głosu, dlatego, że tak jednoznacznie stanowi regulamin Sejmu.
Sam Kaczyński pytany przez dziennikarzy uznał, że pomysł z tabletem zdał egzamin.
"Zdał, nawet już światowa prasa pisze o tym, że kandydat na premiera nie został dopuszczony (do głosu). Poza tym być może niektórzy jednak coś z tego usłyszeli" - mówił lider PiS.
Jak dodał, profesor Gliński wygłosił naprawdę bardzo interesujące przemówienie. "Przeszło godzinne, bardzo interesujące przemówienie, gdzie było bardzo dużo konkretnych propozycji i one w gruncie rzeczy powinny być przedmiotem dyskusji, a nie moje uzasadnienie dla wniosku" - podkreślił Kaczyński.
Odtworzone przez prezesa PiS z mównicy sejmowej wystąpienie Glińskiego znalazło się w stenogramie sejmowym.
Ministrowie komentowali na Twitterze prezentację prezesa PiS. "Prezes Kaczyński w roli uchwytu dla iPada" - napisał szef MSZ Radosław Sikorski. "To nie może być prawda" - napisał z kolei rzecznik rządu Paweł Graś.