Życiorysy wielu kardynałów elektorów, choć nierzadko mało znane, świadczą o duchowej sile Kościoła. O wynik konklawe można być zatem spokojnym. Jest w kim wybierać.
Dla większości z nas Kolegium Kardynałów to dość jednorodna grupa ubranych w ten sam odcień purpury, wyglądających tak samo dostojnie i „na pewno” oderwanych od życia „książąt Kościoła”. Wystarczy jednak sięgnąć do bardziej lub mniej skąpych źródeł, żeby przekonać się, jak ciekawi – nie bójmy się tego słowa – ludzie wybiorą następcę Benedykta XVI. A rozmowa z samymi zainteresowanymi lub z tymi, którzy ich znają, powoduje, że nagle otwieramy oczy ze zdumienia i pytamy: dlaczego wcześniej nikt o tym nie mówił? I można się śmiało założyć, że niezależnie od tego, kto zostanie nowym papieżem, materiał na jego biografię jest już gotowy. Papieże przecież nie biorą się znikąd. Tak samo tzw. papabile, czyli obstawiani przez media kardynałowie – nie bez powodu zwracają szczególną uwagę przed konklawe.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina