W ciągu kilku ostatnich lat w Indonezji stale rosła liczba brutalnych ataków na tle religijnym - alarmuje w czwartek w raporcie Human Rights Watch. Zarzuca władzom brak reakcji na prześladowania chrześcijan, szyitów i wyznawców islamskiego ruchu ahmadijja.
Organizacja praw człowieka zaapelowała do indonezyjskiego rządu, służb bezpieczeństwa i przedstawicieli sądownictwa o ochronę mniejszości religijnych, które coraz częściej stają się ofiarą nietolerancji i aktów przemocy. Prezydent Susilo Bambang powinien zastosować politykę "zero tolerancji", aby zapobiec dyskryminacji i przemocy wobec mniejszości - rekomenduje HRW z siedzibą w Nowym Jorku.
W raporcie wskazano przykłady cofnięcia umów na budynki kultu religijnego, braku reakcji policji na brutalne napaści na tle religijnym, niskie kary dla sprawców takich czynów; ponadto w dwóch przypadkach miejscowe władze odmówiły uznania orzeczenia sądu najwyższego w sprawie budowy przez mniejszości religijne świątyń.
"Niezdolność indonezyjskich władz do podjęcia zdecydowanych działań w celu ochrony mniejszości religijnych przed groźbami i przemocą podaje w wątpliwość deklaracje o przestrzeganiu praw demokratycznych" - twierdzi Human Right Watch.
Opracowanie powstało na podstawie rozmów m.in. z ponad 70 ofiarami aktów przemocy na tle religijnym w 10 z 34 prowincji Indonezji. HRW, powołując się na inną organizację z Dżakarty, podała, że w ubiegłym roku doszło do 264 takich napaści, podczas gdy w 2011 roku było ich 244, a rok wcześniej - 216.
Formalnie laicka Indonezja jest najludniejszym krajem muzułmańskim świata. Większość z tamtejszych 210 mln wyznawców islamu to sunnici. Ortodoksyjni muzułmanie nazywają szyitów i wyznawców reformatorskiego ruchu ahmadijja "bluźniercami", a większość niemuzułmanów - "niewiernymi".