Szyderstwo, z jakim premier zareagował na pomysł wypłacania na każde dziecko 1000 zł stypendium, pokazuje podwójny wymiar dramatu demograficznego Polski. Z jednej strony mamy spadek urodzin, który może doprowadzić do katastrofy, a z drugiej rząd, który ten problem lekceważy.
Ekonomista prof. Krzysztof Rybiński zaproponował, aby państwo wypłacało 1 tys. zł miesięcznie na dziecko od urodzenia do ukończenia 18. roku życia. To jedna z wielu propozycji pojawiających się w debacie na temat polityki prorodzinnej, której celem ma być zwiększenie dzietności. Problem jest bardzo poważny, ponieważ Polska przeżywa głęboki kryzys demograficzny. Obecnie mamy ujemny przyrost naturalny (więcej osób umiera, niż przychodzi na świat), a współczynnik dzietności (liczba urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym) wynosi w naszym kraju 1,3 i jest jednym z najniższych na świecie (209. miejsce na 211 klasyfikowanych krajów). To oznacza, że w najbliższych latach Polska będzie się wyludniać. Według prognoz demograficznych, w 2060 r. będzie nas o 19 proc. mniej niż obecnie, nie uwzględniając emigracji. Gwałtownie spadnie więc liczba osób w wieku produkcyjnym, co doprowadzi do załamania systemu emerytalnego i krachu ekonomicznego całego kraju. Polityka prorodzinna jest więc jednym z najpilniejszych wyzwań, racją stanu, gdyż stoimy przed realną perspektywą zagrożenia bytu narodu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński