Ile dostaniemy z Brukseli?

Będzie to już drugie podejście do budżetu Unii na lata 2014–2020, gdyż grudniowy szczyt w tej sprawie zakończył się niepowodzeniem. Wielka Brytania, wsparta przez Niemcy, zażądała cięć w propozycji przygotowanej przez Komisję Europejską, która przewidywała na unijne wydatki ok. biliona euro. Po kolejnych korektach przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zaproponował, aby przyjęty został budżet Unii Europejskiej na poziomie prawie 972 mld euro. Nie jest to wielka korekta, zaledwie o 20 miliardów euro mniej, aniżeli wynosi obecny budżet na lata 2007–2014. Czy zostanie utrzymana w trakcie unijnego szczytu? Wydaje się, że tak, co oznacza możliwość otrzymania przez Polskę kwoty 72,4 mld euro w ramach polityki spójności, z której finansowane są m.in. inwestycje w infrastrukturę, oraz ok. 30 mld euro w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Poseł Paweł Zalewski (PO), wiceprzewodniczący parlamentarnej komisji handlu międzynarodowego, ma nadzieję, że te kwoty nie ulegną już zmianie. – To wprawdzie mniej, aniżeli zaproponowała Komisja Europejska, która planowała dla Polski w tym sektorze budżet 77 mld euro – mówi – ale jednak więcej, aniżeli jest obecnie (69 mld euro). Uwzględniając kryzys gospodarczy – podkreśla – taki wynik jest dowodem skuteczności polityki europejskiej rządu, ale także całej naszej reprezentacji w Parlamencie Europejskim. Nie bez znaczenia jest i przekonanie Komisji Europejskiej o tym, że umiejętnie wykorzystujemy unijne środki, a wpadka z zablokowaniem środków na inwestycje drogowe – w jego przekonaniu – nie zmienia tej generalnej oceny. Osiągnięcie takiej propozycji budżetowej nie było łatwe – dodaje – gdyż pojawiały się projekty przeniesienia części środków z polityki spójności na walkę z kryzysem w strefie euro, co byłoby z wymierną szkodą dla Polski.