Byłoby źle, gdyby ustawa deregulacyjna przepadła w wyniku zastosowania zasady „wszystko, albo nic”.
05.02.2013 09:11 GOSC.PL
- Ustawa, zwiększająca dostęp do ok. 200 zawodów, może przepaść w sejmie – donosi „Rzeczpospolita”. Obecnie projektem autorstwa ministerstwa sprawiedliwości zajmuje się komisja nadzwyczajna. I tu posłowie różnych ugrupowań zgłosili sporą liczbę poprawek. Idących w różne strony.
Od przyjęcia tych poprawek uzależniają dalsze losy ustawy. Jak można było się spodziewać, część z nich stara się ograniczyć próby uwolnienia zawodów. I tak Polskie Stronnictwo Ludowe staje po stronie lobby obecnych pośredników nieruchomości oraz notariuszy, którzy w myśl projektu Jarosława Gowina nie będą musieli spełniać takich formalnych wymagań, jak dotychczas. Z kolei Prawo i Sprawiedliwości chce możliwości tworzenia alternatywnych izb adwokackich przez określoną liczbę prawników oraz likwidacji asesury. - Jeśli większość w podkomisji nie poprze naszych poprawek, rozważymy wycofanie poparcia całości ustawy, gdy trafi na posiedzenie plenarne – powiedział „Rz” Przemysław Wipler.
Poprawki proponowane przez PiS rzeczywiście ulepszają ustawę Gowina. Nie znaczy to jednak, że ich odrzucenie czyni projekt niemożliwym do przyjęcia. Mam nadzieję, że jest to ze strony PiS zagrywka taktyczna, straszak, mający doprowadzić do spotkania się osób bojących się szerszego otwarcia zawodów z awangardą deregulacji gdzieś po środku. Byłoby bardzo źle, gdyby dobra ustawa przepadła na zasadzie „wszystko, albo nic”.
Na szczęście Przemysław Wipler uspokaja na Facebooku: „Nie jest aż tak groźnie, jak wynikałoby z tego artykułu. (…) Wierzę, że nasze poprawki, szerzej otwierające dostęp do części zawodów, zostaną zaakceptowane przez ministra Gowina i że będziemy mogli z czystym sumieniem poprzeć otwierającą prawie 50 zawodów ustawę!”. Oby tak właśnie się stało, co nie zmienia faktu, iż przyjęcie obecnego projektu – jak i dwóch kolejnych czekających w kolejce – przy lekkim ochlapaniu sumienia posłów PiS będzie prawdziwą rewolucją w przeżartej rakiem korporacyjnych interesów Polsce.
Stefan Sękowski